"Taka forma sprzedaży, której początki sięgają PRL-u, naszym zdaniem nie powinna być kontynuowana w XXI wieku.Tradycja zakupu żywego karpia wiązała się z niedostatkami żywności w PRL. Karp był wówczas jedyną świeżą rybą sprzedawaną w okresie przedświątecznym. Zwyczaj sprzedaży żywych ryb nadal się utrzymuje. Co roku tony karpi transportowanych jest często bez wody oraz w nadmiernym stłoczeniu" – czytamy na stronie kampanii.
Jej początki sięgają roku 1976, kiedy to Jacek Bożek, założyciel i obecny Prezes Klubu Gaja, uratował rybę z rodzinnego domu i wypuścił ją na wolność. Tak narodził się pomysł na kampanię "Jeszcze żywy karp", która w 1998 roku została przekształcona w szeroką kampanię społeczną Klubu Gaja. To działacze Klubu pierwsi zwrócili uwagę na los karpi zabijanych na ulicach, na oczach przechodniów i dzieci, organizowali akcje i happeningi. Dzięki tym działaniom udało się zwiększyć kontrolę weterynaryjną i handlową w punktach sprzedaży, by zabijanie ryb nie odbywało się na oczach klientów oraz by trudnili się tym sprzedawcy przeszkoleni do wykonywania takich czynności.
W kampanię zaangażował się publicysta i kucharz Robert Makłowicz. Ambasadorami kampanii zostali także Magdalena Różczka, Julia Pietrucha, Magdalena Popławska i Bartłomiej Topa. W 2011 roku włączyli się w nią także pisarka Olga Tokarczuk oraz dramatopisarz Artur Pałyga. "Nie baw się w kata, kup karpia w płatach" – to tegoroczne hasło kampanii.
anna.d@bialystokonline.pl