Na nowym albumie Natalii Przybysz znalazła się muzyka z pogranicza bluesa i soulu, zakorzeniona zarówno w amerykańskiej tradycji obu gatunków, jak i otwarcie nawiązująca do klasyki polskiego bluesa i rocka z lat 60. i 70. Punktem wyjścia do pracy nad płytą była piosenka "Niebieski" z ostatniego wydawnictwa "Kozmic Blues Tribute to Janis Joplin". Artystka kontynuuje więc przygodę z bluesem i klimatem rocka z lat 60.
Pojawienie się Natalii Przybysz w Białymstoku spotkało się z ogromnym zainteresowaniem publiki. Koncert został wyprzedany, a w Famie w walentynkowy wieczór zjawiło się tyle osób, że przemieszczanie się po klubie było bardzo utrudnione. Artystka zachęcała, by zająć miejsca tuż pod sceną. Wiele osób skorzystało z tego zaproszenia.
Koncert zdominowały utwory z najnowszego albumu "Prąd". Usłyszeć można było m.in. utwór tytułowy, "XJS", a także "Kwiaty ojczyste" i "Do kogo idziesz?" (pierwszy wykonywany przez Czesława Niemena, drugi - przez Mirę Kubasińską) oraz "Nie będą twoją laleczką", "Sto lat" czy przebojowe "Nazywam się Niebo" (z gitarą akustyczną). Nie zabrakło też utworów z płyty "Kozmic Blues Tribute to Janis Joplin".
Na początku występu artystka stwierdziła, że jest jej gorąco. Szybko dostała koszulki do założenia. Na chwilę zniknęła w garderobie i wróciła już przebrana w jeden z T-shirtów. Przybysz od początku miała świetny kontakt z publiką. Szybko porwała ludzi do tańca. Wielu z nich wyśpiewywało słowa piosenek. Natalia Przybysz zaprezentowała się jako artystka bardzo wszechstronna, dysponująca mocnym wokalem, który potrafi poradzić sobie z repertuarem bluesowym czy rockowym.
Nie mogło obejść się bez bisów. Zabrzmiał m.in. jeden z utworów Davida Bowie oraz odśpiewany przez publikę, która zerwała się z miejsc - "Nazywam się Niebo".
Portal BiałystokOnline patronował koncertowi. Zorganizował go Białostocki Ośrodek Kultury.
anna.d@bialystokonline.pl