- Furiat wyskoczył z auta, podbiegł do mojego samochodu i otworzył w nim drzwi - opowiada wystraszona poszkodowana. - Obrzucił mnie niecenzuralnymi wyzwiskami, a gdy wysiadłam, uderzył drzwiami. - Dlaczego? - Nie wiem, nie zastawiłam mu samochodu, nie stuknęłam. Może miał zły dzień...
Całe zajście trwało kilkanaście minut. Napastnik skrzyczał dosadnie również świadka zajścia, kobietę, która chciała go uspokoić. Odjechał, gdy w pobliżu zjawili się dwaj młodzi mężczyźni i zaczęto wzywać policję.
- Jestem wdzięczna tym, którzy mi pomogli - dziękuje zaatakowana. Są jednak i tacy, którzy będą obojętni na tego typu sytuacje - pracownik pobliskiej hurtowni nie chciał udostępnić stacjonarnego telefonu, by zawiadomić radiowóz, gdy numer alarmowy 112 był zajęty.
O zdarzeniu została zawiadomiona policja, której podano numer rejestracyjny auta awanturnika. Czekamy na wiadomości od świadków zdarzenia pod adresem 24@bialystokonline.pl.
Przeczytaj o przemocy wobec kobiet: Białostoczaniki walczą z przemocą wobec kobiet