W niedzielę (12.07) około popołudnia do siedzącego w zaparkowanym aucie mężczyzny znienacka wsiadła para. 32-latek chwycił leżący na siedzeniu plecak i wyjął z niego telefon komórkowy, który przekazał swojej znajomej. Po krótkiej wymianie zdań oboje wysiedli z samochodu. Wtedy doszło do szamotaniny pomiędzy 31-letnim właścicielem aparatu a mężczyzną. W pewnym momencie 32–letni napastnik uderzył trzymaną w dłoni butelką z piwem 31-latka w głowę. Wówczas 24-latka wyrzuciła telefon na chodnik i oboje uciekli.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze udzielili pomocy zranionemu 31-latkowi, a następnie ustalili rysopis sprawców i kierunek ich ucieczki. Policjanci szybko zjawili się pod klatką bloku, gdzie widziana była uciekająca para. Odnaleźli też mieszkanie, gdzie najprawdopodobniej się ukryli. W środku był mężczyzna. Podczas rozmowy z nim mundurowi usłyszeli jednak dobiegające z łazienki szmery. Gdy jeden z nich chwycił za klamkę, okazało się, że są zamknięte od środka. Funkcjonariusze szybko otworzyli drzwi i zobaczyli niecodzienny widok - w wannie siedzieli skuleni kobieta i mężczyzna rysopisem odpowiadającym parze, która napadła na 31-latka. Oboje byli pijani. Badanie wykazało, że 24-latka miała ponad 1,5 promila, natomiast jej towarzysz - ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Dochodzili do siebie w izbie wytrzeźwień.
lukasz.w@bialystokonline.pl