Dzisiejsze kino niemieckie nie musi już zasłaniać się nazwiskami znanych od lat mistrzów, bo od ponad dekady nowa fala twórców tworzy aktualne i artystycznie doceniane obrazy. Tykwerowi, Akinowi czy Petzoldowi udało się odnaleźć własny język. Dzięki temu dokonało się niemożliwe: niemieckie kino rozliczyło się z traumą przeszłości. Nie tylko II wojny światowej, ale też lat politycznego podziału i związanych z tym represji, które przez dekady okupowały fabuły niemieckich produkcji.
Filmowcom wciąż zdarza się kręcić filmy o tym, co było, jak w portrecie człowieka, który doprowadził przed sąd nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna ("Fritz Bauer kontra państwo"). Ale twórcy wypracowali sobie wolność mówienia o tym, co tu i teraz. W ramach Tygodnia widzowie zobaczą filmy o dylematach rodziców oczekujących narodzin upośledzonego dziecka ("24 tygodnie"), feministyczny doku-portret genialnej bułgarsko-niemieckiej malarki ("Kim jest Oda Jaune"), studium małomiasteczkowej psychiki ("Pewnego razu") i opowieść o strapionej nastoletniej psychice ("4 królowie"). W filmie "Fukushima moja miłość" przyjrzą się historii młodej Niemki, zaprzyjaźniającej się ze starszą Japonką podczas charytatywnej pracy z mieszkańcami miasta dotkniętego trzęsieniem ziemi w 2011 r.
W programie przeglądu jest 7 tytułów. Potrwa on w kinie Forum do 10 listopada.
Więcej: Tydzień Filmu Niemieckiego
anna.d@bialystokonline.pl