Według Eurostatu w Polsce poniżej granicy ubóstwa żyje 22% dzieci. Tymczasem ani MEN, ani żadna inna państwowa instytucja nie wie, czy pomoc materialna dociera do wszystkich potrzebujących uczniów. Resort nie sprawdza, w jaki sposób środki są rozdzielane i wykorzystywane. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, na potrzeby którego sprawdzono m.in. 6 szkół z województwa podlaskiego (3 w Łapach, 2 w Płocicznie-Tartak i w Nowej Wsi) większość gmin w ogóle nie podejmuje wysiłku rozpoznania potrzeb uczniów na swoim terenie.
Gminy, które we współpracy ze szkołami organizują pomoc dla uczniów, nie radzą sobie z pełnym wykorzystaniem przekazywanych im pieniędzy. W 2009 r. do budżetu wróciło 9% środków przeznaczonych na pomoc materialną, a w 2010 r. 16%. Z pieniędzy z rządowego programu "Wyprawka szkolna" przeznaczonych na zakup podręczników dla najuboższych dzieci w 2009 r. zwrócono prawie 30%, a w 2010 już ponad 38%. Gmina Łapy była jedną z nielicznych, w której pieniądze te wykorzystano w całości.
Kontrolerzy NIK zwrócili też uwagę, że stypendia docierają do uczniów dopiero po trzech-czterech miesiącach od rozpoczęcia nauki. Aż 68% skontrolowanych gmin opóźniało wydawanie decyzji o przyznaniu pomocy finansowej.
Gminy najchętniej udzielają stypendiów w formie pieniężnej, co przy braku kontroli nad ich wykorzystaniem, nie daje gwarancji przeznaczenia ich na cele edukacyjne. W dodatku taki system powiela zadania opieki społecznej. Lepszą formą wsparcia byłoby organizowanie dodatkowych zajęć edukacyjnych, wykraczających poza plany nauczania - taka forma ma szansę na rozbudzenie potrzeb poznawczych u dziecka i wyrównanie jego szans edukacyjnych.
Samorządy mają również problem ze wspieraniem uczniów zdolnych. Niektóre w ogóle nie przewidują funduszy na stypendia za wyniki w nauce lub osiągnięcia sportowe (nie dotyczy to m.in. Łap).