W porządku obrad sesji rady miasta, która ma odbyć się 27 lutego, znalazł się punkt dotyczący projektu uchwały zakładającej postawienie na placu Uniwersyteckim pomnika Lecha Kaczyńskiego. Jest to pomysł autorstwa radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jako że klub ten ma większość w radzie, prawdopodobnie zostałby on zaakceptowany.
Niech mieszkańcy się wypowiedzą
Na postawienie mieszkańców przed faktem dokonanym nie zgadzają się przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, którzy twierdzą, że taką decyzję trzeba skonsultować z białostoczanami, a ich zdaniem, taki pomnik nie powinien na razie w Białymstoku powstać.
- Uważamy, że inicjatywa budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego jest przedwczesna. Upłynęło zbyt mało czasu od katastrofy smoleńskiej. Mamy zbyt wiele emocji i zbyt wiele politycznych kontrowersji, aby dziś mówić o uczczeniu jego postaci. Pomniki historii powinny łączyć a nie dzielić. Ten pomnik podzieli białostoczan, tak samo jak robiły to sprawy takich pomników w całej Polsce – mówi poseł Robert Tyszkiewicz.
Radni Platformy przygotowali projekt uchwały rady miasta ws. przeprowadzenie na terenie Białegostoku konsultacji społecznych odnośnie postawienia pomnika Lecha Kaczyńskiego na placu Uniwersyteckim. Miałby się one odbyć do 30 kwietnia, na zasadach podobnych jak konsultacje ws. Budżetu Obywatelskiego, a mieszkańcy mogliby wyrazić opinię zarówno przez internet, jak i w formie tradycyjnej.
- Apeluję do radnych PiS-u, którzy powołują się często na wolę suwerena, żeby nie blokowali tej inicjatywy, tylko ją poprali, żebyśmy się wszyscy dowiedzieli na podstawie głosów białostoczan, jaka jest ich opinia na ten temat – mówi wiceprzewodniczący rady Zbigniew Nikitorowicz.
Nie wiadomo, czy projekt uchwały zostanie wciągnięty do porządku obrad, ponieważ zostało bardzo mało czasu, ale radni PO liczą, że nawet jeśli trafiłby on na sesję w marcu, to i tak warto go rozpatrzyć, ponieważ pomysł radnych PiS, który będzie głosowany na lutowej sesji, niczego jeszcze nie przesądza.
Kontrowersyjna lokalizacja
Przedstawiciele Platformy zauważają również, że sama lokalizacja jest bardzo niefortunna. Przypomnijmy, że pierwotnie radni Prawa i Sprawiedliwości pomnik zmarłego prezydenta chcieli umieścić na placu Niepodległości, w sąsiedztwie kościoła św. Rocha i pomnika smoleńskiego znajdującego się przy głównym wejściu do świątyni.
- Trzeba być zupełnie pozbawionym wyobraźni, żeby pomnik polityka stawiać w takim miejscu miasta. To jest główny plac miejski (plac Uniwersytecki - przyp. red.), ale też sąsiedztwo byłego komitetu wojewódzkiego PZPR, co wpycha postać Lecha Kaczyńskiego i jego potencjalny pomnik w obraz jakiegoś kultu jednostki z lat głębokiego PRL. Ta lokalizacja jest skrajnie niewłaściwa – mówi Robert Tyszkiewicz.
Dodatkowo lokalizacja jest kłopotliwa także z innego powodu. Na trawnik, na którym miałby stanąć pomnik, nie można właściwie wejść. Jest on otoczony z czterech stron zespołem skrzyżowań. Problem pojawiałby się w momencie uroczystości czy nawet jeśli ktoś chciałby złożyć kwiaty, bo będzie to utrudniało bezpieczeństwo w ruchu drogowym
Przypomnijmy, że w badaniach opinii zleconych jakiś czas temu przez urząd miasta znajdowało się pytanie, czy mieszkańcy chcą, żeby w Białymstoku powstał pomnik Lecha Kaczyńskiego, większość osób opowiedziała się przeciw - dokładnie na "nie" było 71% badanych, przy 17% respondentów będących na "tak".
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl