W miniony piątek (1.12) po godz. 12.00 dyżurny białostockiej komendy otrzymał informację o włamaniu na budowę. Skierowani na osiedle Przydworcowe mundurowi podczas dojazdu na miejsce interwencji zauważyli uciekającego mężczyznę, za którym biegł pracownik ochrony.
Mundurowi ruszyli za nim i po kilkudziesięciu metrach pościgu zatrzymali uciekiniera.
- Podczas legitymowania okazało się, że zatrzymany to 40-letni mieszkaniec miasta, od którego policjanci wyczuli woń alkoholu. Mężczyzna miał przy sobie latarkę i rękawiczki robocze. W trakcie rozmowy z pracownikiem ochrony, mundurowi ustalili, że w pewnym momencie na placu budowy zabrakło prądu. Wtedy to zgłaszający przy pobliskim słupie energetycznym zauważył mężczyznę, który niósł gruby, naziemny kabel. Na widok dozorcy odrzucił on kabel oraz torbę, w której, jak się okazało, znajdowały się nożyce do cięcia metalu. Po tym fakcie zaczął on uciekać - relacjonuje oficer prasowy.
Podczas sprawdzania terenu budowy, funkcjonariusze ujawnili również przeciętą siatkę ogłoszenia, przez którą prawdopodobnie włamał się 40-latek. Straty spowodowane przez mężczyznę wyceniono na 600 zł, natomiast wartość 200-metrowego kabla, który usiłował on ukraść, to prawie tysiąc zł.
40-latek noc spędził w izbie wytrzeźwień. Usłyszał już zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem. Dalszym losem białostoczanina zajmie się sąd, grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
monika.zysk@bialystokonline.pl