Trzeba wprowadzić zmiany odnośnie motocyklistów
Tadeusz Arłukowicz uważa, że konieczne jest wprowadzenie ułatwień komunikacyjnych i organizacyjnych dla motocyklistów.
- Dopiero kiedy poznaje się ludzi z bliska, zmienia się myślenie i odrzuca się stereotypy, które często przylegają do różnego rodzaju grup. Dotyczy to też motocyklistów, o których mówi się, że są to ludzie nieostrożni, że nie potrafią jeździć, wywierają presję na innych użytkownikach dróg – nieprawda, ja jestem już całkowicie oddany inicjatywie i sprawie motocyklistów. Będziemy wspólnie razem walczyli o to, by mieli równie dobry komfort poruszania się po drogach, jak inni. Są to pasjonaci, którzy mogą dużo ciekawego wnieść do Białegostoku – mówi kandydat na prezydenta Tadeusz Arłukowicz.
W spotkaniu z Arłukowiczem uczestniczył kandydat na radnego i zarazem motocyklista – Marcin Grześ. Przypomniał, że miłośnicy jednośladów angażują się w wiele akcji np. Motomikołaje czy Motoserce, chętnie niosą pomoc potrzebującym. W Białymstoku nie są jednak dobrze traktowani, chodzi chociażby o opłaty za parkowanie.
- Białystok jest jednym z niewielu miast, gdzie motocykle muszą płacić za parkowanie w strefie płatnego parkowania. W wielu innych miastach od Warszawy, po Łódź, Poznań, Kraków Szczecin opłat tych nie ma. Często motocykliści przyjeżdżając do nas bardzo się dziwią i pytają jak to jest, że u nas są opłaty, a u nich nie ma – mówi Marcin Grześ.
Motory na buspasy?
Motocyklista zwraca także uwagę na to, że motocykle powinny móc jeździć po buspasach, zajmują niewiele miejsca, więc nie utrudniałyby ruchu autobusów.
- W wielu miastach buspasy są otwarte dla motocyklistów. Ostatnim miastem, które wydało taką zgodę są Kielce. Myślimy o tym, by coś takiego zrobić tutaj, niestety pojawia się tutaj opór. Naszą intencją jest to, by z jednej strony jeździć wspólnie z innymi uczestnikami ruchu, nie zajmujemy dużo miejsca, staramy się sobie pomagać nawzajem – tłumaczy Grześ.
Kandydat do rady zwraca też uwagę na to, że zamieszczone na sygnalizacjach świetlnych czujniki nie reagują na motocykle, które mają dużo mniejszą masę niż samochód.
- Trzeba stać wielokrotnie bardzo długo, żeby można było legalnie przejechać. Mamy więc wybór – przejechać na czerwonym swietle i ryzykowaćmandat ze strony policji, albo czekać, aż przyjedzie samochód i łaskawie pozwoli nam przejechać. Może to są drobiazgi, ale bardzo dla nas dotkliwe – wyjaśnia Grześ.
Arłukowicz przypomniał również, że od marca w biurze Rady Miasta Białegostoku leży projekt uchwały, który dotyczy parkowania motocykli.
- Nie wiadomo z jakiego powodu spoczął w tzw. zamrażarce w Radzie Miasta, do tej pory nie został wprowadzony pod obrady, nie został uchwalony. Apelujemy tu do wszystkich, żeby ten projekt został procedowany i można było podjąć decyzję na tak, albo na nie – mówi Arłukowicz.
justyna.f@bialystokonline.pl