Festiwal B.East po raz pierwszy odbył się na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Za jego organizacją stoi Stowarzyszenie Pogotowie Kulturalno - Społeczne. Na pewno było to nie lada wyzwanie.
Pierwszego dnia na scenie zaprezentowali się Rusina, Kaz Bałagane, Avi/Louis Villain, Kękę i Kukon.
Polski hip-hop jest dość specyficzny. Rap to nie tylko muzyka popularna, ale także styl wyrazu poglądów politycznych i społecznych. Tak jak słuchacze, również i raperzy różnią się życiorysami i poglądami. Ta oddolnie stworzona kultura artystyczna, specyficzna filozofia i styl życia, tożsamość i estetyka stworzyły potężną platformę, która zyskała masową skalę. Artyści podczas festiwalu prezentowali różny poziom i muzyczny i tekstowy. Pojawiało się wiele dosadnych, nieraz wulgarnych sformułowań. I tak jak przekleństwa są czasem uzasadnione, tak w wielu przypadkach wydają się niepotrzebne i wprost agresywne.
Jednak publiczności festiwalowej wcale to nie przeszkadzało. Dało się zauważyć, że są wśród niej głównie młodzi ludzie. Widać było, że świetnie się bawią, wchodząc w interakcje z artystami. Atmosfera B.East Fest była na pewno gorąca. Pod względem technicznym festiwal był dobrze przemyślany. Strefa chill outu, w której można było zjeść i ugasić pragnienie, przestrzeń wokół sceny, wpływały na pozytywny odbiór wydarzenia.
- To moja pierwsza impreza tego typu. Klimat jest bardzo fajny, ludzie dobrze się bawią. Nie słucham na co dzień tego typu muzyki, ale niektórzy artyści - Kękę, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Ujął mnie zwłaszcza apel o troskę o zdrowie psychiczne – tego typu komunikaty, zwłaszcza kierowane do młodych, są dziś nie do przecenienia - powiedziała Joanna.
Druga część Festiwalu odbywa się w sobotę (4.06). Na scenie pojawią się: Dziarma, Gruby Mielzky, Szczyl, Sokół i Oio.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl