Pomnik Władysława Bartoszewskiego jest wspólnym pomysłem prezydenta Tadeusza Truskolaskiego i klubu radnych KO. Miałby zostać umieszczony na moście łączącym plac Branickich z placem dr. n. med. Andrzeja Piotra Lussy. Według nich jest to odpowiednia forma upamiętnienia Bartoszewskiego. Ponadto planowane jest umieszczenie przy nim tablicy memoratywnej z inskrypcją.: "Warto być przyzwoitym". Miasto w ten sposób chce docenić życiorys i wartości, które przyświecały profesorowi.
Podkreślono przy tym, że prof. Władysław Bartoszewski był więźniem obozu niemieckiego Auschwitz, żołnierzem AK, uczestnikiem powstania warszawskiego, działaczem opozycji antykomunistycznej, historykiem, dyplomatą oraz przeciwnikiem dwóch totalitaryzmów: nazistowskiego i komunistycznego. Konsekwentnie prezentowane przez niego poglądy w zakresie poszukiwania płaszczyzn dialogu i wzajemnego szacunku ludzi o różnych przekonaniach powodowały, że jego działalność miała istotną rangę polityczną nie tylko w kraju, ale również na arenie stosunków międzynarodowych.
Odmienne opinie
Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej nie kryją swojego niezadowolenia wobec pojawienia się pomnika. W związku z tym, iż w projekcie uchwały nie ma zapisu dotyczącego finansowania inicjatywy domniemają, iż pójdą na to pieniądze pochodzące z podatków białostoczan.
- Nie podoba nam się sposób uchwały, w jaki został wprowadzony. Konkretnie politycy, radni, włodarze miasta wiele razy nalegali w poprzednich kadencjach, żeby wprowadzić konsultacje społeczne. Jak widać żadnych konsultacji nie było. Można wręcz podejrzewać, że była to zachcianka polityczna jednego radnego czy grupy radnych – mówił Michał Mikucki.
Ponadto zastanawiają się dlaczego nie odbyły się w tym zakresie konsultacje społeczne. W przeciwieństwie do pomysłodawców uważają, że prof. Władysław Bartoszewski nie zasługuje na to miano.
- Jest to postać, która szczególnie się wyróżniała podczas II wojny światowej, zwłaszcza w czasie PRL-u. Natomiast musimy patrzeć na całokształt jego działalności. Sprawy historyczne zostawiamy historykom. Często wypowiadał się w sposób dość kontrowersyjny, wręcz wypowiadał się w sposób agresywny wobec niektórych osób i grup. Generalnie o zmarłym nie powinno się mówić w zły sposób, natomiast ta kwestia jest jeszcze dosyć dyskusyjna - mówił Michał Mikucki.
Dodał również, że dyskusja mogłaby się odbyć, ale nie w czasie konfliktu politycznego i wyborów prezydenckich.
angelika.dorf@bialystokonline.pl