Od 2,5 roku trwa walka zwolenników utworzenia gminy Grabówka o to, żeby w końcu zaczęła ona funkcjonować. Miało to się stać 1 stycznia 2016 r. Jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości, który przejął władzę 2 miesiące wcześniej, cofnął rozporządzenie swoich poprzedników. Jak się okazało - niezgodnie z konstytucją, co potwierdził w czerwcu 2017 r. Trybunał Konstytucyjny. Mimo to, rządzący nadal stoją na stanowisku, że gminy nie utworzą.
Nie prośbą, to groźbą
Działacze z Grabówki pisali w tej sprawie listy do premier Szydło i premiera Morawieckiego, jeździli do Warszawy, protestowali. Wszystko bez skutku. Teraz postanowili więc wejść na drogę prawną. W tym celu udali się w czwartek (2.08) do biura PiS przy ul. Zwycięstwa, aby złożyć tam pismo.
- Składamy wniosek o naprawienie krzywd wyrządzonych nam przez władze partii PiS. Składamy tutaj, na ręce posła Jurgiela, bo to jedyny człowiek z Prawa i Sprawiedliwości, który przez tyle lat nas nie zawiódł. Zawsze starał się nam pomóc, kiedy go o to prosiliśmy. Jest on szefem lokalnych struktur partii, dlatego liczymy, że przekaże to pismo bezpośrednio na ręce prezesa Jarosława Kaczyńskiego – mówi Tadeusz Karpowicz, sołtys Grabówki.
Zdaniem działaczy z Grabówki, decyzja odnośnie cofnięcia rozporządzenia, była podyktowana dobrem partyjnym, a nie społecznym, ponieważ w Supraślu, od którego mieszkańcy Grabówki chcą się uniezależnić, rządzi Radosław Dobrowolski popierany przez PiS.
- Uchylenie rozporządzenia o powstaniu gminy Grabówka nastąpiło ze złamaniem prawa, naruszeniem konstytucji. Została zniweczona nasza praca, nadzieja i zaufanie do władz centralnych. Doznaliśmy wielkiej krzywdy. Starania członków grupy inicjatywnej i komitetów społecznych, którzy pracowali na rzecz rozwoju gminy Grabówka i budowy więzi społecznych zostały zniweczone przez prywatne interesy niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości - dodaje Karpowicz.
Albo gmina, albo 3 miliony
Od Prawa i Sprawiedliwości członkowie stowarzyszenia "Za lasem. Nasza gmina" żądają 3 mln zł, które miałyby pójść na pomoc dla osób, które walcząc o powstanie gminy, straciły zdrowie i dochody. W swoim statucie stowarzyszenie ma wpisaną pomoc dla potrzebujących.
- Wielu z naszych członków, którzy zaczynali z nami działania, potrzebują obecnie rehabilitacji lub całodobowej opieki. Chodząc za społecznymi sprawami tracili swój czas, zdrowie i niejednokrotnie dochody. Dlatego nie możemy odpuścić – tłumaczy Tadeusz Karpowicz, który zaznacza, że gdyby rząd jednak utworzył gminę, to stowarzyszenie wycofa się ze swoich roszczeń. Gdyby jednak odmówił zarówno zrobienia tego, jak i wypłacenia odszkodowania, to sprawa trafi do sądu.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl