Bogdan Zając został zwolniony. Nie jest to żadna niespodzianka, bo zarząd Jagiellonii Białystok na taki ruch zdecydować się wręcz musiał. Podlaska drużyna pod opieką 48-letniego trenera zdobywała średnio 1,14 pkt na mecz, w efekcie czego znalazła się na 12. miejscu w tabeli i ma już tylko 7 oczek przewagi nad ostatnim w stawce Podbeskidziem.
Jaga nie tylko nie potrafiła zwyciężać, ale także nie umiała grać w piłkę. Rozwścieczeni postawą swego zespołu kibice wystosowali więc do władz klubu specjalny komunikat, w którym nawoływali zarząd do podjęcia zdecydowanych kroków, a nawet zamierzali zjawić się na treningu z… taczką. Wszystko po to, by Bogdan Zając jak najszybciej opuścił białostocką ekipę i zaczął szukać szczęścia gdzieś indziej, z dala od stolicy Podlasia. Ostatecznie fani żółto-czerwonej drużyny nie poprzestali na swym apelu w mediach społecznościowych i we wtorek (16.03) faktycznie przeprowadzili rozmowę ze szkoleniowcem, a następnie zawitali też na trening, by zmobilizować do lepszej gry piłkarzy.
Zrzucanie całej winy za brak wyników na trenera często jest niesprawiedliwe, ale… chyba nie w tej sytuacji. Następca Iwajło Petewa z czasem zaczął bowiem sprawiać wrażenie człowieka oderwanego od rzeczywistości. Jagiellonia przegrywała spotkanie za spotkaniem, a 48-latek w pomeczowych wypowiedziach systematycznie swój zespół chwalił. A to za walkę, a to za to, że było kolorowo (czyli za łapanie żółtych i czerwonych kartek), a ponadto szkoleniowiec nie dostrzegał własnych błędów, zwalając całą winę za klęski na problemy kadrowe. Gdy dziennikarze pytali go, dlaczego Duma Podlasia wygląda tak słabo, Zając odpowiadał w stylu "chyba oglądaliśmy inne spotkanie" i przekonywał, że momenty dobrej gry przecież były.
Władze Jagiellonii w środę (17.03) potwierdziły, że ktoś tu nieustannie oczami wyobraźni znajdował się na innych meczach. Cezary Kulesza, zwalniając byłego asystenta Adama Nawałki, dał znak, że ten ktoś, to nie jeden czy drugi dziennikarz lub kibic, ale oczywiście Bogdan Zając.
Były już trener Dumy Podlasia raczej nie będzie jednak zbyt długo rozpamiętywać tego, że stracił on właśnie pracę. Skoro Zając potrafił znaleźć pozytywy w grze Jagiellonii, to pewnie szybko dostrzeże też plusy swojego zwolnienia. Ba, pewnie już je zauważył.
Klub poinformował, że obowiązki pierwszego szkoleniowca tymczasowo przejmie Rafał Grzyb.
rafal.zuk@bialystokonline.pl