Jaga grała, Górnik strzelił
Wyjazdowy mecz z Górnikiem, ze względu na zmęczenie pucharowym starciem z Koroną i fakt, że zabrzanie u siebie wygrali pięć spotkań z rzędu, miał być dla Jagi ogromnym wyzwaniem. Jaki skład wystawił Adrian Siemieniec na tę niezwykle trudną potyczkę? Otóż szkoleniowiec Dumy Podlasia za wykartkowanego Michala Sacka wrzucił do pierwszej jedenastki Dusana Stojinovicia, a ponadto 32-latek dał odpocząć dla takich zawodników jak Bartłomiej Wdowik oraz Dominik Marczuk, których zastąpili Jakub Lewicki, a także Jose Naranjo, ale poza tym zobaczyliśmy na murawie wszystkich najważniejszych graczy Jagiellonii z Jesusem Imazem i Afimico Pululu na czele.
Jak rozpoczął się sobotni mecz? Pierwszy strzał na bramkę oddała w 3. minucie Duma Podlasia. Z dystansu uderzył Adrian Dieguez, jednak Daniel Bielica nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki. Po chwili groźnie prawą stroną szarżował jeszcze Jesus Imaz, lecz Hiszpan nie zdołał dograć piłki na środek pola karnego, by swoją szansę na zdobycie gola miał Afimico Pululu. Dobrze w tej sytuacji interweniował jeden z defensorów gospodarzy.
W każdym razie początkowe fragmenty spotkania należały do białostoczan, którzy dłużej i lepiej operowali futbolówką, czego efekt widzieliśmy w 8. minucie. Wtedy to Żółto-Czerwoni kapitalnie rozklepali linię obrony Górnika, ale niestety zabrakło kropki nad "i" w postaci strzału na bramkę. W odpowiedzi z dystansu huknął Lukas Podolski, jednak próba mistrza świata z 2014 r. została skutecznie zablokowana.
Choć pierwszy kwadrans minął, to emocje nie wygasły. Najpierw stuprocentową okazję zmarnował Jesus Imaz, potem świetnym i niezwykle ważnym wślizgiem we własnej szesnastce popisał się Jakub Lewicki, po czym niecelne uderzenie zaprezentował Kapralik. Krótko mówiąc, jak na warunki Ekstraklasy, działo się naprawdę sporo.
Jeszcze więcej jakości zobaczyliśmy w 24. minucie. Niestety dla Jagiellonii tę jakość pokazał Górnik, a konkretnie Damian Rasak, który dośrodkowanie z rzutu rożnego sfinalizował świetnym wolejem z 16. metra, przez co Duma Podlasia przegrywała w Zabrzu 0:1. A co działo się później? Zaraz po wznowieniu gry niecelnie główkował Nene, a następnie fantastyczną interwencję wykonał bramkarz Jagi, broniąc płaski strzał Lukasa Podolskiego.
Żółto-Czerwoni po stracie gola chcieli nadal grać swoją piłkę i taka postawa szybko przyniosła bardzo dobrą okazję. Przed szansą na doprowadzenie do remisu stanął Jose Naranjo. Hiszpan z kilku metrów i z ostrego kąta uderzył bardzo mocno, ale niezbyt dokładnie, bo skrzydłowy białostoczan zamiast do siatki trafił wprost w głowę Bielicy. W końcówce pierwszej połowy zobaczyliśmy jeszcze strzeleckie próby Hansena, Ennaliego oraz Nene (groźna była zwłaszcza ta ostatnia), a ponadto ujrzeliśmy brzydki stempel w wykonaniu Pacheco. Ponieważ hiszpański pomocnik gospodarzy miał już wcześniej żółtą kartkę, zawodnik ten powinien zakończyć swój udział w tym spotkaniu. Niestety sędzia Tomasz Kwiatkowski nie odważył się wyrzucić piłkarza z boiska, dlatego zabrzanie mogli mówić o wielkim szczęściu.
Ennali niczym Struś Pędziwiatr
Po zmianie stron od razu do ataku przystąpiła Jagiellonia. W 48. minucie futbolówkę spod linii końcowej wycofał Jose Naranjo, następnie piłkę tuż obok prawego słupka posłał Jesus Imaz, a potem bardzo niecelnie z dystansu przymierzył Nene. W drugiej połowie przewagę znów posiadała Duma Podlasia, jednak korzystny wynik cały czas mieli gospodarze. Warto oczywiście zaznaczyć, że zespół z Zabrza także szukał swoich szans. W 66. minucie Zlatan Alomerović zdołał jeszcze kapitalnie wybronić uderzenie piekielnie szybkiego Ennaliego, lecz chwilę później, gdy po znakomitym podaniu Podolskiego 21-latek znalazł się oko w oko z Serbem, ten nie był już w stanie uchronić swojej drużyny, w efekcie czego białostoczanie przegrywali na wyjeździe 0:2.
Co ciekawe, Górnik z dwubramkowego prowadzenia nie cieszył się zbyt długo. Zaraz po tym, jak gra została wznowiona od środka, premierowego gola w żółto-czerwonych barwach zdobył Kaan Caliskaner i Jaga znów dostała drugie życie. Asystę przy bramce Niemca zaliczył Jose Naranjo.
Jak zatem wyglądał ostatni kwadrans? Ano tak, że Duma Podlasia szukała wyrównania, zaś gospodarze nastawiali się na kontry. Ujrzeliśmy niecelny strzał głową w wykonaniu Stojinovicia oraz celną główkę Musiolika, a także rzut karny dla gospodarzy, który po rozciągniętej w czasie interwencji VAR-u został zamieniony na rzut wolny. Spotkanie przedłużono więc o ponad 8 minut, ale to było i tak za mało, by białostoczanie zdążyli wyrównać. W końcówce zmęczeni pucharowym meczem Żółto-Czerwoni nie mieli już sił, by wykonać jeszcze jeden zryw, dlatego Jagiellonia wróci z Zabrza bez punktów. To prawdopodobnie oznacza, że fotel lidera po 23. kolejce zmieni swego właściciela.
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)
Bramki: Damian Rasak 24, Lawrence Ennali 68 - Kaan Caliskaner 70
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulić, Dominik Szala, Kryspin Szcześniak, Erik Janza - Adrian Kapralik (71' Paweł Olkowski), Damian Rasak, Dani Pacheco (60' Szymon Czyż), Soichiro Kozuki (60' Sebastian Musiolik), Lawrence Ennali - Lukas Podolski (90' Piotr Krawczyk)
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Dusan Stojinović (89' Jetmir Haliti), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Jakub Lewicki (69' Bartłomiej Wdowik) - Kristoffer Hansen (59' Dominik Marczuk), Taras Romanczuk, Nene (70' Aurelien Nguiamba), Jesus Imaz, Jose Naranjo - Afimico Pululu (59' Kaan Caliskaner)
Żółte kartki: Dani Pacheco (Górnik Zabrze) oraz Adrian Dieguez, Dusan Stojinović, Nene, Mateusz Skrzypczak i Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok).
rafal.zuk@bialystokonline.pl