Trener i najlepszy strzelec nadal niedysponowani
Jagiellonia Białystok jest w dołku. Żółto-Czerwoni w 4 ostatnich meczach zdobyli zaledwie 2 punkty, przez co ekipa z północno-wschodniej Polski osunęła się w tabeli na miejsce numer 9. Za starcia z Wisłą Kraków (porażka 0:2) oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała (remis 1:1) należy się Jagiellończykom solidna bura, ale już po przegranym 0:1 spotkaniu z Piastem Gliwice nie można mieć do białostockiej drużyny większych pretensji. W ostatniej kolejce Podlasianie musieli sobie radzić bez kilku ważnych zawodników, którzy zachorowali na COVID-19, a ponadto fatalny błąd popełnił sędzia Daniel Stefański, w efekcie czego Jagiellonia przez ponad 30 minut rywalizacji zmuszona została do gry w osłabieniu. Bezbramkowego remisu nie udało się utrzymać, bo w doliczonym czasie meczu szczęśliwe trafienie zaliczył Tiago Alves, który zmieścił piłkę w siatce, wykonując… dośrodkowanie.
Czy limit pecha został zatem wyczerpany? Oby tak, bo choć jest szansa, że do najbliższej potyczki Jaga podejdzie w minimalnie silniejszym zestawieniu, to jednak forma zespołu wciąż pozostawia wiele do życzenia, więc dodatkowe niefortunne zdarzenia nie są w sytuacji białostockiej drużyny pożądane.
- Piłkarze, którzy przechodzili ostatnio chorobę, wracają już do zespołu. Wyjątkiem jest Jesus Imaz, który z kadry wypadł w ostatniej chwili przed konfrontacją z Piastem Gliwice. Powracający zawodnicy, po odpowiednich badaniach, zaczynają odbudowywać swoją formę. Nie wiem czy pojadą z nami do Lubina. Na pewno nie będzie z nami Jesusa, a reszta zawodników, oczywiście poza wykartkowanymi, jest do naszej dyspozycji - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Rafał Grzyb.
Piłkarze, którzy muszą pauzować z powodu nadmiaru kartek, to oczywiście Błażej Augustyn, a także Taras Romanczuk. Podczas potyczki z Zagłębiem Lubin z trenerskiej ławki zespołem dyrygować znów będzie asystent w ekipie Dumy Podlasia, czyli Rafał Grzyb. Bogdan Zając, podobnie jak Jesus Imaz, nie może jeszcze wykonywać swoich obowiązków.
Z tym przeciwnikiem Jaga grać nie lubi
Sobotnie starcie (początek o godz. 17.30) między Zagłębiem a Jagiellonią będzie już 38. batalią obu drużyn w historii. Zdecydowanie lepszy bilans gier mają Miedzowi. Klub z Lubina wygrał 18 meczów, a białostoczanie tylko 12. 7 pojedynków zakończyło się remisem.
W rundzie jesiennej, po bramce Lorenco Simicia, Zagłębie pokonało przy Słonecznej Dumę Podlasia 1:0. Ostatnie zwycięstwo Jagi nad klubem z Dolnego Śląska miało miejsce w sierpniu 2018 r.
Arbitrem najbliższego spotkania będzie Paweł Raczkowski z Warszawy. Sędzia ten w obecnych rozgrywkach gwizdał już jeden mecz z udziałem Jagi. Mowa tu o wygranym 1:0 starciu z Piastem z pierwszej części sezonu.
rafal.zuk@bialystokonline.pl