Masa krytyczna z zimowymi postulatami rowerzystów. Ilu z nich wzięło w niej udział?[WIDEO]

Fot: Kamil Pietraszko

Przejazd rowerzystów aleją Józefa Piłsudskiego

Masa krytyczna jest nieformalnym ruchem społecznym znanym na całym świecie. Polega on na organizowaniu spotkań rowerzystów w jak najliczniejszym gronie, a następnie przejeździe owego "peletonu" najważniejszymi ulicami (najczęściej) wielkich miast. Spotkania te odbywają się pod hasłem „My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem” i mają na celu zwrócenie uwagi władz i ogółu społeczeństwa na zwykle ignorowanych rowerzystów.

To już w Białymstoku tradycja

W Białymstoku tradycyjnym miejscem startu i mety jest Rynek Kościuszki. Podlascy rowerzyści ruszają w trasy regularnie, w rytm muzyki, w każdy ostatni piątek miesiąca ok. 18:00. Idea białostockiej Masy Krytycznej została zapoczątkowana w 2003 roku. Podobne wydarzenia organizowano także w co najmniej 3 innych miastach województwa podlaskiego - Łomży, Łapach i Choroszczy.

Nieodśnieżone ścieżki rowerowe

Dzisiejszy przejazd miał szczególny charakter, ponieważ uczestnicy przed kilkoma dniami zakomunikowali, że odbędzie się po odnotowanych niedawno intensywnych opadach śniegu. Wiązało się to z potrzebą odśnieżania dróg i chodników oraz - najważniejszych z ich perspektywy - ścieżek rowerowych. A na tych ostatnich najczęściej zalegał śnieg. Dopiero roztopy spowodowały, że przynajmniej część z nich jest przejezdna.

Oto co mówili sami zainteresowani:

- Chcemy przypomnieć prezydentowi miasta Białystok o tym, że odśnieżanie dróg dla rowerów to obowiązek wynikający z ustawy o drogach publicznych. Taką interpretacje prawa potwierdziło na piśmie ministerstwo infrastruktury Panie Tadeuszu Truskolaski, czy znajdzie Pan w sobie odwagę aby przyjechać i się z nami spotkać w celu porozmawiania na temat niewywiązywania się Pana z obowiązków zarządcy dróg publicznych? Miasto Białystok zamiast odśnieżać drogi dla rowerów prowadzi ciekawą politykę zarzucania ich hałdami śniegu. Jest to praktyka szczególnie często stosowana na skrzyżowaniach, a więc w miejscach potencjalnie niebezpiecznych - podkreślali rowerzyści w swoim komunikacie w mediach społecznościowych.

Mieszkańcy są podzieleni

Pod naszą zapowiedzią dzisiejszego wydarzenia wywiązała się niemała dyskusja wśród naszych Czytelników. Wypowiedzieli się zarówno popierający postulaty rowerzystów jak i krytykują ich żądania:

- Grupa kilkunastu osób zażąda odśnieżenia kilkudziesięciu kilometrów ścieżek. To ma sens. Zamiast protestu faktycznie należy pokazać ile osób tymi ścieżkami zimą się porusza. A to nie jest dużo ludzi, za to koszt duży - napisał Pan Krzysztof.

- Może jeszcze ścieżki mają być podgrzewane? Poziom absurdu oczekiwań kilku cyklistów jest wysoki.
Ps. Jeśli ścieżka jest nieodśnieżona można jeździć ulicami - wtórował mu Pan Andrzej.

- Podajcie prezydenta miasta do sądu. Odszkodowania za zaśnieżone ścieżki przekażcie na cele charytatywne - zaproponował z kolei Pan Robert.

- Tęczowy Tadeusz nie poodśnieżał ścieżek? Normalnie jestem w szoku - podkreślał Pan Paweł.

Padła także propozycja, aby rowerzyści na znak protestu... sami odśnieżyli ścieżki rowerowe (Pan Andrzej). Pojawił się również akcent dotyczący samochodów, który podniósł z kolei Pan Adam:

- A parkingi autom kto odśnieży? Też temat nieruszony, ale jakby tak przejazd autami przez miasto zorganizować w ramach protestu to by było dopiero aj waj to niedobra jest.

21 rowerzystów

Fani jednośladów napędzanych siłą mięśni przejechali następującymi ulicami Białegostoku: Rynek Kościuszki, Lipowa, Abramowicza, Piłsudskiego, Pałacowa, Warszawska, Piastowska, Branickiego, plac św. Jana Pawła II, Legionowa, św. Anny, Kijowska, Sosnowskiego, Krakowska, św. Rocha, Lipowa, Grochowa, Kalinowskiego, Suraska. Swój przejazd zakończyli na Rynku Kościuszki.

Na trasie pojawiło się 21 rowerzystów eskortowanych przez samochody policyjne. Tak wyglądał ich przejazd aleją Józefa Piłsudskiego: