Co roku w naszym regionie organizowane są marsze z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych (przypada dokładnie 1 marca). Wówczas upamiętnia się żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia.
W niedzielę (23.02) marsz został zorganizowany także w Hajnówce i to wydarzenie od dawna budziło sporo emocji. Wszystko przez gloryfikowaną przez organizatorów postać Romualda Rajs ps. "Bury", który został uznany przez Instytut Pamięci Narodowej za osobę odpowiedzialną za zbrodnie we wsiach położonych nieopodal Bielska Podlaskiego w 1946 r. Wówczas zginęło 79 osób pochodzenia białoruskiego. Zbrodniarze nie oszczędzali nawet kobiet, dzieci i osób starszych.
Burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak wydał nawet zakaz organizacji przemarszu (czego chciało także wielu mieszkańców Hajnówki), jednak Sąd Okręgowy i Sąd Apelacyjny go uchyliły.
Wiele osób obawiało się zamieszek w związku z tym wydarzeniem. Jak informują podlascy policjanci, "marsz w Hajnówce przebiegł bezpiecznie. Podczas marszu nie ujawniono zakazanej symboliki". Prawdopodobnie podczas wydarzenia pojawili się jednak jego przeciwnicy.
- W stosunku do grupy osób policjanci wykonują czynności w związku z próbą zakłócenia przez nich legalnego zgromadzenia – informuje Marcin Gawryluk z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Zobacz także: Niedługo marsze ku pamięci Żołnierzy Wyklętych
justyna.f@bialystokonline.pl