Działka po starym PKS-ie i teren po drugiej stronie ul. Fabrycznej od kilku miesięcy są przedmiotem pracy planistów. Tereny te należą do prywatnych inwestorów, którzy w tym miejscu chcą postawić bloki. Na razie muszą jednak wstrzymać z budową, ponieważ radni nadal nie uchwalili planu zagospodarowania terenu dla tego obszaru.
To będzie dżungla z betonu
Jeszcze kilka miesięcy temu inwestorzy widzieli w tym miejscu wieżowce sięgającego nawet 55 metrów. Urbaniści jednak zdecydowanie ograniczyli te wysokości. Zaledwie w dwóch miejscach pozwalając na wprowadzenie wysokości 35 m, na pozostałym terenie ograniczając wysokość do (zależnie od miejsca) 18, 21, 25 lub 30 metrów. Radni jednak nadal nie byli przekonani do tego planu. Nie byli pewni czy w tym miejscu powinno stanąć kolejne osiedle, mieli też zarzuty co do szczegółów takich jak ilość miejsc parkingowych.
Dwukrotnie już zdejmowali plan z porządku obrad sesji. Zastrzegali, że z uchwaleniem tego planu powinno się poczekać do momentu aż przyjęte zostanie nowe studium zagospodarowania. W marcu jednak po raz 3 plan trafił na sesję.
Pierwszy raz głos w tej sprawie zabrali mieszkańcy z ul. Fabrycznej, dokładnie z bloku pod nr 4 którym nie podoba się, że w tym miejscu powstanie blokowisko.
- Chcemy, żeby przeprowadzone zostały konsultacje z mieszkańcami – mówił Rafał Zdanuczyk. - W trakcie budowy naszego bloku, mieszkańcy chodzili do magistratu i pytali, co będzie planowane. Jeszcze w 2014 roku dostawali odpowiedź, że w tym miejscu będzie zabudowa 2- lub maksymalnie 4-kondygnacyjna. W tym momencie mamy w projekcie do 8 pieter. Ta cała zabudowa, która jest planowana w tym miejscu - to jest dżungla betonu.
Inwestor nie przekonał
Zupełnie innego zdania był Konstanty Struss, deweloper, który 4 lata temu wykupił działkę po PKS-ie, w międzyczasie zdążył wybudować Galerię Jurowiecką i zagospodarować całe otoczenie, razem z wyremontowaniem części ul. Jurowieckiej.
- Chciałbym zrobić w Białymstoku fajną architekturę. Nad koncepcja pracują renomowane biura, również z Białegostoku. Na dzień dzisiejszy 3,5 miliona wpływa do kasy miasta z tytułu podatków i opłaty wieczystej. Proszę o normalne traktowanie inwestora. Przed poprzednią radą prawie cała komisja zagospodarowania była za i co się nagle zmieniło? - pytał radnych Konstanty Struss. - Ten plan został wypracowany przez 4 lata. Mieliśmy swoje wizje, ale zostały one ostudzone, ale jako inwestor jestem gotowy do przystąpienia do realizacji tego, co przez 4 lata zostało ustalone.
Przypominał, że w stosunku do Fabrycznej 4, która ma 6 kondygnacji budynki zaplanowane na jego terenie będą zaledwie o jedno piętro wyższe, a poza tym te nieruchomości będą oddalone od siebie o 30 metrów.
Radnych wywód właściciela terenu jednak nie przekonał i nie przyjęli oni planu dla tego terenu, mimo że wcześniej nie uwzględnili wszystkich uwag mieszkańców do niego. Konstanty Struss odmówił nam komentarza po tym werdykcie.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl