Złowrogi półmrok ogarniający cały teren, region biedny, brudny, nieciekawy, nietolerancyjny i wrogi obcym. Polska "B". Zaścianek i skansen - rezerwat ostatnich śledzi. Miejsce, gdzie atrakcją tubylców jest podglądanie żubrów i orlich piskląt, gdzie podpala się mieszkania i na murach pisze się rasistowskie hasła. Witajcie w Białymstoku!
Tymczasem ta osławiona Polska "B" nagle wyposażyła się w szybkie autostrady i nowiutkie szlaki komunikacyjne. Porządku pilnują zdyscyplinowane przedsiębiorstwa oczyszczania miasta, a miejscowa biedota masowo robi zakupy w najnowocześniejszych galeriach handlowych. Średnie zarobki są niewiele niższe od średniej krajowej, po pracy korzystamy z kulturalnych uczt w operze, teatrze albo jednej z miliona sal kinowych. Gdzie ta bieda - pytam?
Najciekawsze jest to, że wcale nie jesteśmy dumni z tego szybkiego rozwoju regionu. Kolejna, siedemnasta już chyba galeria, tylko dla niektórych jest uciechą (patrz tytuł felietonu).
A inwestorzy się chwalą - ileż to będzie sklepów, lokali gastronomicznych, ile sal kinowych w monopolistycznej sieci. Trzygwiazdkowy hotel, fitness, nawet wynegocjowali kontrakt ze sklepem spożywczym. I to nie byle jakim, bo przecież Stokrotka do tanich nie należy. Jak mówi mój jeden znajomy - na biednego nie trafiło...
Im częściej mowa jest o planach rozwoju miasta, tym więcej głosów zaściankowych. A po co, a na co, ludzi nie stać, za dużo i za bogato jak na nas. Galeria Jurowiecka, Jagiellońska, za chwilę Park Handlowy zamiast Kwadratu - galerianki zacierają ręce.
Do tego oczywiście dochodzi lotnisko - jak na metropolię przystało. Jak na ubogą Polskę "B", całkiem nieźle sobie poczynamy. A ja się pytam - komu to przeszkadza? Rozumiem, że u nas wszyscy zawsze mają rację i każdy zna się na wszystkim najlepiej - i każdy mógłby prowadzić o wiele lepszą politykę regionalną od aktualnej. Tylko byśmy się wszyscy w urzędach nie pomieścili. Nikt nikomu nie broni kandydować i decydować - śmiało.
Kolejne wielopiętrowe nowoczesne galerie to - wbrew głosom malkontentów - również nowe miejsca pracy, okazja do przyciągnięcia kapitału - póki co masowo płynącego całymi autokarami ze wschodu. Coś tam jednak pozytywnego w tych inwestycjach jest.
Przede wszystkim, wyskoczyliśmy raz na zawsze z ciemnego stereotypu biednej Polski "B" - szarej i nieciekawej, której trzeba żałować i przesyłać paczki żywnościowe. Wszyscy korzystamy z tych dobrodziejstw, wałęsając się po galeriach czy nawiedzając dach opery. Nie jesteśmy już chamami z zaścianka.
A lotnisko śmiało można zbudować na parkingu Galeriii Podlaskiej - przynajmniej do czegoś się przyda...
Zapraszamy do dyskusji na Facebooku.
24@bialystokonline.pl