- Był to dla nas trudny mecz, ale wsparcie kibiców dawało nam dodatkową energię. Gratuluję zespołowi zwycięstwa, bo było to spotkanie rozgrywane u siebie i teoretycznie w roli faworyta. Wiedzieliśmy, że musimy je wygrać. Bezpośrednie mecze są ważne, a bilans starć z Górnikiem mamy obecnie lepszy. Z powodu choroby wypadł nam Zlatan Alomerović, a kontuzja Israela Puerto była już wcześniej znana. Zawodnicy, którzy czekali na grę i dziś dostali szansę, dali pozytywny impuls zespołowi, a to cieszy. Pochwały należą się Sławkowi Abramowiczowi. Trzeba podkreślić piękne gole, które padły na stadionie w wykonaniu Podolskiego i Nene. Dla nas kluczowe jest jednak to, że zdobyliśmy 3 punkty. Zespół udźwignął presję i bardzo się z tego cieszę. Kolejne spotkanie z Zagłębiem Lubin będzie równie istotne jak to dzisiejsze, o podobnym ciężarze, także liczę, że wszyscy, którzy tworzą rodzinę Jagiellonii, pomogą również w tym, byśmy zwyciężyli też za tydzień - powiedział po wygranym spotkaniu Maciej Stolarczyk, szkoleniowiec Dumy Podlasia.
Na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Żółto-Czerwonych został zapytany m.in. o to, dlaczego dokonał tylko 2 z 5 możliwych zmian. Przypomnijmy, że z ławki weszli jedynie Tomas Prikryl i Paweł Olszewski.
- Zdawałem sobie sprawę, że Górnik w końcówce będzie mocno ryzykować i do linii ataku pośle stoperów oraz zawodników z centrum pola, dlatego nie chciałem burzyć konstrukcji naszego środka pola, bo ten funkcjonował nieźle. Nie miałem zawodnika na ławce, który mógłby pomóc nam wzrostem, stąd też taka moja decyzja, aby konstrukcja pozostała do końca, bo mieliśmy na boisku wzrost i trójkę stoperów, która pozostawała za plecami środkowych pomocników. To było dla mnie bardzo istotne, dlatego tych zmian nie zrobiłem więcej - dodał Stolarczyk.
A jak po wygranym 2:1 spotkaniu 51-latek zapatruje się na doniesienia o swoim zwolnieniu?
- Przygotowuję się normalnie do kolejnego meczu. Ja jestem gotowy i pełen energii do pracy - oznajmił Maciej Stolarczyk.
O kilka zdań podsumowujących sobotnią rywalizację pokusił się też trener gości.
- W pierwszej połowie oba zespoły grały nerwowo. Jagiellonia zaskoczyła nas ustawieniem taktycznym, ale większość gry mieliśmy pod kontrolą. Bramkę straciliśmy w momencie, gdy chcieliśmy skorygować ustawienie. Uderzenie Nene było bardzo dobre, nie do obrony, natomiast przy rzucie karnym w mojej ocenie była kontrowersja, ale nie możemy długo nad tym się rozwodzić. Po przerwie Jagiellonia kontrowała, a nam czegoś brakowało. Wydaje mi się, że wiem, gdzie leży problem, ale fakty są takie, że wynik jest niekorzystny. Niestety dziś niewiele nam wychodziło - powiedział Bartosch Gaul, szkoleniowiec Górnika.
W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Jagiellonia zmierzy się na stadionie przy ul. Słonecznej z Zagłębiem Lubin, natomiast znajdujący się w strefie spadkowej Górnik podejmie u siebie Wisłę Płock.
rafal.zuk@bialystokonline.pl