Ogrzewanie za 12 tys.
- Myślałem, że to pomyłka - opowiada Franciszek Krawczyk, który musiał dopłacić aż 8,2 tys. zł, a łączny koszt ogrzewania jego mieszkania (44,5 m2 z 1999 r.) według administratora bloku wyniósł rocznie prawie 12 tys. zł.
Wymienił wiele pism ze spółdzielnią Słoneczny Stok, nic to nie dało - taki rachunek wystawiono mu po odczytaniu podzielników ciepła. Co ciekawe, mógł jako opłatę wybrać ryczałt, który stanowi maksymalne wyliczenie kosztów ogrzewania dla danego mieszkania wynoszący około 4 tys. zł, ale udostępnił do odczytu podzielnik...
- Czekam na pozew sądowy. Nie mogę sobie pozwolić na zapłatę - mówi Krawczyk.
Nauczony doświadczeniem, w tym roku wybrał dogrzewanie grzejnikiem elektrycznym i ciepły polar.
Takich osób jak pan Franciszek są setki w całym kraju. Wszyscy oni skarzą się na odczyty z podzielników. Urządzenia te w latach 90. zaczęły wchodzić z Niemiec (nota bene są już tam wycofywane) na Polski rynek i były chętnie instalowane w blokach.
Nie jest to możliwe
- Podzielniki nie liczą zużytej energii cieplnej, a matematycznie dzielą koszty - wyjaśnia zainteresowany problemem podlaski poseł Damian Raczkowski.
Urządzenia te dzielą całość kosztów ogrzewania bloku na poszczególnych mieszkańców. W konsekwencji osoby włączające grzejniki płacą za ciepło, które przenika przez ściany i ogrzewa też mieszkania sąsiadów uruchamiających kaloryfery sporadycznie.
Mariusz Pietraszko, biegły sądowy w zakresie ciepłownictwa oraz wyliczania kosztów zużycia ciepła nie ma wątpliwości, że zużycie ciepła za kwotę rzędu 12 tys. zł po prostu nie jest możliwe.
Potrzebne zmiany
Damian Raczkowski zadeklarował, że zajmie się sprawą podzielników. Wniosek w tej sprawie już jest w biurze analiz sejmowych. Do ministra gospodarki trafi interpelacja i ewentualnie będzie trzeba pomyśleć o zmianie przepisów.
W tej chwili niejasności związane z wyliczeniem kosztów ogrzewania wynikają z regulaminów rozliczeń, które dowolnie uchwalane są przez administracje bloków. Stąd postulat, by stworzyć wzór takiego regulaminu. Teraz większość dopuszcza sytuację, gdy mieszkańcy rozliczający się według podzielników płacą więcej niż w ryczałcie.
Według Mariusza Pietraszko wystarczy, by zamiast podzielników spółdzielnie korzystały (obok odczytu z licznika) ze specjalnych współczynników wyliczanych przez fachowców. Są one w stanie precyzyjnie określić co i w jakim stopniu wpływa na rzeczywiste zużycie ciepła przez dane mieszkanie.
Liczą też na sądy
Adresaci niebotycznie wysokich rachunków mają nadzieję na pozew zbiorowy. Do tej pory indywidualne pozwy nie trafiały do Sądu Najwyższego, bo wartość sporów była zbyt niska. Sądy I i II instancji często przy wydawaniu orzeczeń opierały się o regulaminy rozliczeń określane przez spółdzielnie mieszkaniowe, co skutkowało niekorzystnym orzeczeniem dla mieszkańców, choć były i orzeczenia uchylające niesprawiedliwe regulaminy.
- Chciałbym prosić ludzi, żeby się zgłaszali, będzie łatwiej walczyć - apeluje Franciszek Krawczyk. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że wielu osobom istniejący system jest na rękę, bo nie muszą wiele płacić.
- Od dziś organizujemy dyżury, na których mieszkańcy będą mogli uzyskać darmową pomoc prawną. Będziemy mogli sprawdzić każdy przypadek z naszym ekspertem - zadeklarował Raczkowski.
Dyżury będą trwały w godz. 8.00-16.00 w jego biurze poselskim przy ul. Malmeda 10. Warto mieć ze sobą kopię regulaminu rozliczeń i kopię rozliczenia indywidualnego.
ewelina.s@bialystokonline.pl