"W 90-tą rocznice zorganizowanego Ruchu Ludowego, w hołdzie jego organizatorom i działaczom, którzy życie swoje poświęcili walce o niepodległą, sprawiedliwą i ludową ojczyznę – Ludowcy Białostoccyzny" - tablica o takiej treści wisi przy wejściu do białostockiej siedziby Polskiego Stronnictwa Ludowego, przy ul Sienkiewicza. Stworzona została 1985 r., przez na życzenie członków PSL. Niedługo jednak może zostać zdjęta, ponieważ wojewoda podlaski uznał, że należy ją zdekomunizować. Wszystko przez stwierdzenie o "ludowej ojczyźnie".
- Ludowy, zgodnie ze słownikiem języka polskiego, dotyczy wsi i chłopów, dotyczy ludu jako grupy społecznej składającej się głównie z robotników i chłopów. Jeśli mówimy o synonimach to będzie to ogólny, powszechny, obywatelski, masowy, publiczny i społeczny – wymienia szef PSL w woj. podlaskim Stefan Krajewski. - Nie ma zgody na to, żeby analfabeci polityczni i historyczni dochodzili do głosu, bo za chwile wyjdzie, że wszystko, co zawiera w nazwie ludowe będzie kojarzone z totalitaryzmem, czy komunizmem.
Jedną z osób, która opracowywała treść tablicy jest prof. Adam Dobroński, historyk i członek Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Powieszenie tej tablicy to było dołączenie do ogólnokrajowej akcji uczczenia 90. rocznicy powstania najstarszego w Polsce Ruchu Ludowego, do dzisiaj istniejącego jako PSL. To było całkowicie naturalne uhonorowanie pokoleń ludowców – mówi Adam Dobroński.
Historyk jest zszokowany, że ktoś zawarte na tablicy słowo "ludowy" kojarzy z Polską Rzeczpospolitą Ludową, czyli oficjalną nazwą naszego kraju z czasów komunizmu. Ruch Ludowy, któremu tablica jest poświęcona, intensywnie włączał się w walkę z komunistami.
- Nie wyobrażałem sobie, że mogą być osoby tak niedouczone historycznie, które pomylą idee Polski ludowej, czyli wolnej i sprawiedliwej ze skarlałym ustrojem Rzeczpospolitej Ludowej. Zadajmy sobie pytanie, kto był siłą, która sprawiała, że komunizm nie zakorzenił się tu na tyle głęboko, żeby nie można było go usunąć? Odpowiedź jest naprawdę prosta – to byli chłopi, którzy nie pozwolili, by ich ziemia stała się własnością wspólną – przypomina prof. Dobroński. - Teraz mamy się tego wstydzić? Moim zdaniem, to nie jest groźne, to jest po prostu śmieszne. Niektórzy, z gapiostwa lub głupoty, przedstawią w krzywym zwierciadle całą idee dekomunizacji.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl