- Kiedy zdobywasz mistrzostwo Polski, w kolejnym roku liczy się tylko jego obrona - tak cele na nowy sezon Devils Wrocław definiuje Seweryn Plotan, rzecznik klubu. Zaś ich rywale mają skromniejsze wymagania.
- Przedewszystkim utrzymanie - mówi Rafał Bierć, prezes wracających do pierwszej ligi Lowlanders Białystok.
Co ciekawe, mecz beniaminka z mistrzem kraju rozpoczynał również poprzedni sezon. Wtedy - ku zaskoczeniu wielu - ówcześni obrońcy tytułu, AZS Silesia Miners przegrali z krakowskimi Tygrysami. Czy w tym sezonie może być podobnie?
- Nigdy nie lekceważymy naszych rywali. Podchodzimy do tego spotkania normalnie, nie myśląc o żadnym fatum, nie zastanawiając się nad historią. Chcemy po prostu wygrać, najlepiej przewagą więcej niż kilku punktów - twierdzi Plotan.
W Białymstoku doceniają klasę Diabłów, ale wierzą również we własne umiejętności. - Jedziemy tam, żeby powalczyć. Kiedy dwa lata temu graliśmy w PLFA I właściwie każdy rywal był w naszym zasięgu. Teraz też tak będzie - zapewnia Bierć.
Drużyna z Podlasia podchodzi do tegorocznych rozgrywek z pokorą, ale i determinacją, bo nie chce, żeby powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat.
- Kiedy spadliśmy do PLFA II odwróciło się od nas wiele osób. Było ciężko. Teraz nie ma przebacz, ponieważ wiemy, o co toczy się gra. Nie chcemy używać wielkich słów i mówić o tytule czy półfinałach. Dla nas liczy się utrzymanie - dodaje prezes białostoczan.
Oba zespoły dobrze wykorzystały okres przygotowawczy, ale u jednych i drugich praca nad grą będzie trwała jeszcze w trakcie sezonu. U Lowlanders wiąże się to głównie z późnym sprowadzeniem nowego, amerykańskiego szkoleniowca, Wayne'a Andersona.
- Trener dopiero poznaje polskie zwyczaje. Drużyna zaakceptowała go jednak od razu. Wszyscy widzą, że on kocha ten sport, ma w sobie wiele pasji (gdy mówi o futbolu, po prostu nie sposób mu przerwać). Ćwiczy już poszczególne formacje, analizuje grę tak naszą jak i rywali. Nie mogliśmy niestety, rozpocząć współpracy wcześniej, ale jej efekty i tak powinny być dobre - przekonuje Bierć.
Wrocławianie pracują nad szczegółami ustawień. Ich rzecznik zapewnia, że nawet pomimo wysokiego (42:0), sparingowego zwycięstwa nad Bielawa Owls, mistrzowie widzą błędy w swojej grze.
- Jesteśmy zadowoleni z przygotowań, ale wiemy też, że nie prezentujemy się jeszcze na miarę naszych możliwości. Drużyna wciąż się poznaje, mamy przecież nowych zawodników na kilku ważnych pozycjach. Przykładem jest choćby rozgrywający Maurice Lovett. Do jego stylu i podań muszą przyzwyczaić się przede wszystkim skrzydłowi. Te niedociągnięcia były widoczne w sparingu z Owls. Wejście w tryb ligowy z pewnością zajmie nam trochę czasu - mówi rzecznik prasowy Devils Wrocław.
W składzie Diabłów nie zobaczymy w tym roku MVP poprzedniego sezonu,quarterbacka Krzysztofa Wydrowskiego.
- Zdecydował się odejść. Zrobił to z różnych powodów, ale tak już jest w każdym sporcie. Zawodnicy, nawet ci najważniejsi, przychodzą i odchodzą. Szanujemy jego decyzję, ale nie myślimy o tym. Mamy zresztą godnego następcę w osobie Maurice'a Lovetta - tłumaczy Plotan, dodając, że na inauguracji nie pojawi się też dwójka podstawowych ofensywnych liniowych.
Po drugiej stronie barykady również może brakować niektórych postaci. Dla klubu z Białegostoku istotny będzie wynik rozmów prowadzonych z kilkoma zawodnikami Żubrów Mińsk, którzy mieliby pomagać Lowlanders w rozgrywkach PLFA I. Na ich występy bardzo liczy prezes Bierć.
- Na pewno zgłosimy kilku z nich do rozgrywek. Bardzo chcieli zagrać z Devils, więc mam nadzieję, że im się uda - opisuje sytuację prezes białostoczan.
- Ostatni rozgraliśmy z Lowlanders w czerwcu 2009 roku zwyciężając 22:6. Dlatego nie wiemy zbyt wiele o ich obecnej formie. Na pewno są mocni, ponieważ w finale PLFA II nie przegrali z Owls aż tak dużą różnicą punktów. Mają nowego,amerykańskiego trenera, który zapewne wiele im pomoże. Mamy nadzieję, że w dwa tygodnie nie zrobi jednak aż tak wiele, żeby mogli nas pokonać - podsumowuje rzecznik prasowy Diabłów.