W marcu bakterię legionelli stwierdzono w ciepłej wodzie dwóch białostockich szpitali: Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Warszawskiej oraz ponownie w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Pierwsza dezynfekcja termiczna nie przyniosła skutku. Będzie kolejna.
- Już prowadzona jest dezynfekcja termiczna - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białystoku.
Przypomnijmy, że w ostatnim roku bakteria legionelli była wykryta już w innych szpitalach. Były to m.in. w Białostockie Centrum Onkologii, oddział położniczo-ginekologiczny szpitala wojewódzkiego przy Warszawskiej w Białymstoku oraz Uniwersytecki Szpital Kliniczny. W ostatnim czasie bakteria pojawiła się także także w domach studenta nr 3 i 4 Politechniki Białostockiej.
W większości placówki korzystają z dezynfekcji termicznej. W praktyce wygląda to tak, że przez kilka dni w sieci wodociągowej jest puszczona bardzo gorąca woda - wysoka temperatura zabija drobnoustroje. Już za kilka dni będzie wiadomo czy płukanie rur przyniosło skutek. Jedynie w UDSK problem powinien szybko zniknąć, bo placówka posiada zainstalowany specjalistyczny generator dwutlenku chloru. Służy on do zwalczania drobnoustrojów chorobotwórczych w wodzie.
lukasz.w@bialystokonline.pl