To jedna z bohaterek niezwykłego filmu Petera Kerekesa "Kucharze historii", który ujął krytyków i widzów na całym świecie. Teraz można go oglądać w kinie Forum.
Bliny dla lotników, zatruty chleb dla esesmanów
Bohaterowie filmu reprezentują różne narody. Ale łączy ich to, że gotowali na wojennych frontach. I na wojnę patrzymy ich oczyma. Oczyma osób z drugiego planu, ale nie mniej ważnych niż żołnierze. Musieli przecież wykarmić całą armię. - Oni lepiej walczyli, gdy sobie podjedli - wspomina żołnierzy rosyjska staruszka. Smażyła bliny (mogło być ich nawet tysiąc!) dla lotników. Francuz podczas wojny w Algierii specjalizował się w coq au vin, czyli kogucie w winie. Żyd przygotowywał zatruty chleb dla esesmanów. Z kolei Węgier przekonuje, że radziecką interwencję w Budapeszcie spowodowała słabość Sowietów do węgierskich wędlin. Wędrujemy też na Bałkany. Tam Chorwat nigdy nie gotowałby z Serbami i dla Serbów, a serbskie kucharki nie mają nic przeciwko pracy ze swoimi sąsiadami. Osobisty dietetyk Tity snuje opowieść o wykwintnych posiłkach przywódcy socjalistycznej Jugosławii. Wreszcie kucharz, jedyny ocalały z załogi zatopionej łodzi podwodnej, smaży kotlety dla nieżyjących kolegów. Historii jest w sumie 12, a ich bohaterów wybrano z grupy ponad stu osób.
Gotowanie (zabijanie) na ekranie
Zza kadru padają pytania, bohaterowie odpowiadają. Oddalamy się jednak od dokumentalnych standardów. Reżyser kreuje, bawi się inscenizacją. Polowi kucharze w malowniczy i surrealistyczny sposób odgrywają swoje "wojenne" role. Ćwiartują świnię, zarzynają krowę, oprawiają koguta. Każda kolejna potrawa staje się metaforą wojny - okrutnej, bezwzględnej, zbierającej krwawe żniwo.
Reżyser po mistrzowsku splata kolejne historie (brawa za montaż). Gdy Niemiec miesza składniki swojego wyśmienitego chleba, słuchamy opowieści Żyda, któremu chleb posłużył do otrucia 300 osób, które zgotowały piekło jego narodowi. To, w jak okrutny sposób Algierczycy traktowali Francuzów podczas wojny 1958 roku możemy obejrzeć na przykładzie koguta, który najpierw traci głowę, a następnie jest patroszony. Współczesny materiał przenika się z archiwalnymi zdjęciami. Oryginalnie, lekko, z pomysłem. Kerekes mierzy się z wojenną materią według zasady, że gdy historia jest zbyt dramatyczna, należy dodać humoru. Tutaj mamy ten w najlepszym wydaniu - tak charakterystyczny dla czeskiej kultury.
"Kucharzy..." powinni koniecznie zobaczyć wielbiciele twórczości - nie tylko filmowej - naszych południowych sąsiadów. A druga grupa to fani kina wojennego. Dzieło Kerekesa to bowiem jeden z najbardziej nieszablonowych tytułów z tego gatunku.
Poniżej trailer filmu: