Według szacunków miasta, 260 mln zł uzyskane ze sprzedaży MPEC pozwoli pozyskać około 1,5 mld unijnych środków na inwestycje.
- Jeżeli sprzedajemy dochodową spółkę, żeby zbudować dwie kładki nad torami, czy zasłaniam się szczytnymi ideami budowy muzeum czy galerii sztuki, to znaczy, że stracimy te pieniądze. Zwłaszcza, że spółkę można sprzedać tylko raz. Wskazywanie kilu przedsięwzięć, które mają być sfinansowane ze sprzedaży, nie podając ich przewidywanych efektów to tak, jak powiedzieć spłacimy pieniędzmi ze sprzedaży kredyt, po to, by móc zaciągnąć kolejny, z którego zbudujemy kolejne coś - skomentował Robert Żyliński, kandydat na prezydenta Białegostoku.
Kontrkandydat Tadeusza Truskolaskiego powiedział, że dobrze zarządzany samorząd niczym nie różni się od przedsiębiorstwa. Tyle, że tylko w drugim przypadku biznes sprzedaje się, gdy jest niedochodowy (MPEC jest na plusie), nie ma się na niego pomysłu lub właściciel przechodzi na emeryturę i nie ma komu go zostawić. Gdy zakład potrzebuje unowocześnienia - jak sugeruje magistrat - wtedy szuka się sposobów jego dokapitalizowania, ewentualnie sprzedaje w całości i inwestuje w kolejne, lepsze przedsięwzięcie.
ewelina.s@bialystokonline.pl