Śledczy nie zgadzali się z wyrokiem uniewinniającym prof. Stanisława G. Mężczyzna był oskarżony o korupcję, do której miało dojść jeszcze w 1997 roku. Prokuratura zarzucała lekarzowi, że czterokrotnie przyjął pieniądze od rodzin leczonych pacjentów. Miały być to kwoty od kilkuset do nawet 3,5 tys. zł. Łapówki były wręczane za opiekę i wydanie specjalistycznych leków.
Sprawa stawała już dwa razy na wokandzie Sądu Rejonowego w Białymstoku i za każdym razem zapadał wyrok uniewinniający profesora. Olsztyńska prokuratura nie złożyła jednak broni i nadal domagała się wyroku za płatną protekcję. Stanisław G., niegdyś kierownik kliniki chirurgii naczyń i transplantacji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, w latach 1997-2000 miał przyjąć łapówki w wysokości od 350 do 3,5 tys. zł. Pieniądze miały wręczać głównie rodziny pacjentów. Lekarz od samego początku sprawy nie przyznawał się do winy.
Białostocki sąd okręgowy po raz trzeci uniewinnił Stanisława G., oddalając apelację prokuratury. Zdaniem sędzi wszystko zaczęło się od anonimowego listu, którego autor żądał 15 tys. zł jako zwrotu pieniędzy za przyjęte łapówki. W przeciwnym razie autor groził, że zgłosi sprawę na policję. Tak też się stało.
lukasz.w@bialystokonline.pl