Na początku lutego poseł Krzysztof Truskolaski (Nowoczesna) złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bartłomieja Misiewicza. Chodziło o wykorzystanie służbowej limuzyny do celów prywatnych podczas pobytu rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej w Białymstoku. 19 stycznia, dzień przed wizytą Antoniego Macierewicza w stolicy województwa, Misiewicz miał podjechać ministerialną limuzyną do jednego z białostockich klubów.
Prokuratura - po zbadaniu okoliczności zajścia – odmówiła wszczęcia postępowania. Podstawą tej decyzji jest fakt, że Bartłomiej Misiewicz – dysponując samochodem służbowym Ministerstwa Obrony Narodowej – działał w ramach przysługujących mu uprawnień.
"Jak wynika z informacji udzielonej przez Ministerstwo Obrony Narodowej oraz z przepisów wewnętrznych Ministerstwa, Pan Bartłomiej Misiewicz, jako Szef Gabinetu Politycznego Ministra Obrony Narodowej, był dysponentem pojazdu funkcyjnego z kartą drogową A, co uprawniało go do wyłącznego dysponowania służbowym samochodem osobowym bez ograniczenia limitu kilometrów" – napisał w oświadczeniu prokurator Łukasz Janyst, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Z dużej chmury spadł, jak zwykle, mały deszcz, chociaż Bartłomiej Misiewicz od dłuższego czasu pozostaje na urlopie, a kolejni politycy partii rządzącej, w tym prezes Jarosław Kaczyński, w swoich wypowiedziach dają do zrozumienia, że powinien on odejść z MON.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl