Do tragedii doszło w czwartek (26.06). Strażacy informację o pożarze otrzymali wieczorem. Kiedy przyjechali na miejsce okazało się, że cały budynek zajął już ogień. Przed domem stała kobieta, której udało się wyjść z budynku. To właśnie ona poinformowała ratowników, że w środku znajduje się dziecko. Strażacy najpierw musieli opanować ogień, aby dostać się do wnętrza budynku. Chłopca wydostano na zewnątrz, jednak nie dawał oznak życia. Nie pomogła też reanimacja. 7-latek zmarł.
Ogień udało się ugasić dopiero po 4 godzinach. Na chwilę obecną nie są znane przyczyny wybuchu ognia. Przypomnijmy, że tylko w minionym tygodniu w naszym regionie doszło do dwóch innych pożarów. W obu były ofiary śmiertelne. Biegli pracują nad wyjaśnieniem przyczyn tych zdarzeń.
lukasz.w@bialystokonline.pl