15 listopada ubiegłego roku funkcjonariusze Staży Granicznej zatrzymali obywatela Syrii, który nielegalnie przekroczył polsko-białoruską granicę. Cudzoziemiec wyraził wolę pozostania w naszym kraju i poprosił o ochronę międzynarodowa na terytorium Polski. Decyzją sądu umieszczony został w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku. W trakcie przyjmowanego wniosku z procedurą został zbadany przez lekarza. Oświadczył, że czuje się dobrze, na nic się nie leczy i nie potrzebuje pomocy medycznej.
Wkrótce jednak zmienił swoje postępowanie i w połowie stycznia poinformował personel ośrodka o rozpoczęciu protestu głodowego.
- Stan jego zdrowia był dobry i nie budził jakiegokolwiek zagrożenia dla jego zdrowia i życia. By zapewnić mu jeszcze lepszą opiekę, decyzją lekarza został umieszczony w pokoju izolacji medycznej (a nie izolatce). Miał swobodny dostęp do telefonu, mógł korzystać z internetu i kontaktować się z rodziną - poinformowała Krystyna Jakimik-Jarosz z zespołu prasowego Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
Cudzoziemiec, pozostawał pod stałą opieką lekarzy, psychiatrów i poradni specjalistycznych - suma kosztów jego leczenia wyniosła 7200 zł.
6 lutego szef Urzędu ds. Cudzoziemców podjął decyzję o zwolnieniu ze strzeżonego ośrodka pięciu Syryjczyków, wśród których był wspomniany 23-latek. Decyzję o zwolnieniu otrzymał on przebywając w szpitalu. Straż Graniczna przetransportowała go do otwartego Ośrodka dla Cudzoziemców.
- W trakcie drogi do ośrodka opowiadał przez telefon zmyślone rewelacje, twierdząc między innymi, że przewożony jest w piżamie. Jak w całej jego historii prawda była inna - stwierdziła oficerka prasowa.
Dodała, że mężczyzna od samego początku, tak samo jak zwolnieni z nim jego rodacy, nie miał zamiaru pozostać w Polsce. Dlatego już po kilku godzinach w ośrodku uciekł.
- Jak najszybciej chciał dostać się do Europy Zachodniej, nie czekając na jakiekolwiek rozstrzygnięcie w sprawie o przyznanie mu ochrony na terytorium Polski. Jest to kolejny przykład potwierdzający regułę, że osoby wspierane przez służby białoruskie starają się przedostać przez sztucznie wykreowany szlak migracyjny. Jednym z ich celów jest unikanie kontaktu z polskimi władzami, nie chcą ochrony w Polsce, chcą jak najszybciej przedostać się do Europy Zachodniej - podsumowała Jakimik-Jarosz.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl