Do przewodniczącego Rady Miasta wpłynęły dwa pisma dotyczące wystąpienia z klubu SLD - najpierw od Mikołaja Mironowicza, a w minionym tygodniu od radnego Wiesława Kobylińskiego (choć z klubu wystąpił już w lipcu, to poinformował o tym przewodniczącego dopiero teraz).
- Poinformowałem pozostałych członków klubu SLD, że zgodnie z naszym regulaminem w klubie musi być co najmniej 3 radnych - powiedział Włodzimierz Kusak, przewodniczący Rady Miasta.
Jak wyjaśniał Kusak, jeśli wpłynie do niego informacja, że któryś z radnych do klubu wrócił, od razu klub SLD ponownie powoła.
Po zawieszeniu swojego członkostwa przez Mironowicza i Kobylińskiego, w SLD pozostali tylko Janusz Kochan i Michał Karpowicz.
- Na razie jest stan taki, jaki jest. Czekamy na to, kiedy odbędzie się krajowy sąd partyjny nad Wiesławem Kobylińskim, czy wtedy Mikołaj [Mironowicz - przyp red.] się odwiesi - komentuje sytuację Janusz Kochan.
Działalność w klubie radnych daje więcej możliwości, niż praca jako radny niezrzeszony. Po pierwsze klub ma inicjatywę uchwałodawczą (radni niezrzeszeni, by wnieść projekt uchwały potrzebują aż 7 głosów). Oprócz tego mogą zabierać głos w imieniu klubu.
W tej chwili wśród białostockich radnych będą działały tylko kluby Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.
ewelina.s@bialystokonline.pl