Niegdyś szara, wyglądająca jakby zbudowano ją w czasach PRL-u, a nie na przełomie XIX i XX wieku. Dzisiaj może być przykładem tego, jak da się odnowić zabytek, tak żeby odzyskał pełnię swojego dawnego blasku. Mowa oczywiście o kamienicy stojącej przy ul. Lipowej 28.
Mający trzy kondygnacje budynek, wybudowany został w 1900 roku. Jego właścicielem był Jankiel Rozenberg, następnie jego syn Izrael. Po 1944 została znacjonalizowana a w latach 90. XX wieku sprywatyzowana. Ma jeden element, który wyróżnia ją spośród białostockich zabytkowych kamienic. To okna zakończone tzw. oślim grzbietem.
Przez wiele lat, mimo że kształt okien był widoczny, to na ścianie frontowej kamienicy brakowało pierwotnych zdobień. Była on też otynkowana na szaro i niczym się nie wyróżniała. Zmieniło się to, gdy trafiła w ręce prywatnych właścicieli, którzy zadbali o to, żeby znów przywrócić jej wygląd jak najbardziej zbliżony do dawnego.
Przeprowadzono inwentaryzację, która posłużyła za podstawę do projektu. Wystarano się też o publiczne środki na remonty. Właściciele dwa razy dostawali pieniądze w miejskich konkursach – raz na wymianę stolarki okiennej i remont dachu, drugi raz na remont frontowej ściany. Dzięki tej ostatniej inwestycji, nie jest ona już szara, tylko piaskowa. Odnowiono również wspomniany detal okalający okna i zamontowano nowe zdobione balustrady.
Właściciele jednak na tym nie poprzestają i przy Lipowej 28 znów stoją rusztowania, tym razem od strony ul. Przejazd. Na razie jeszcze nie widać efektu, ponieważ wszystko zakrywa folia, ale można się spodziewać, że będzie równie zadowalający, co przy poprzednich remontach.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl