To był jej pierwszy od lat występ w naszym mieście. Białegostoku zabrakło na trasach promujących kolejne płyty Jopek. Dlatego artystka przyznała, że miała problem z ułożeniem programu koncertu. Postawiła jednak nie tylko na promocję jej najświeższego - platynowego już - krążka "ID", ale na wcześniejsze utwory, a nawet na klasykę z repertuaru Kabaretu Starszych Panów. To była słuszna decyzja.
Występ rozpoczęła nowymi kompozycjami: "Cisza na skronie, na powieki słońce" i "Spróbuj mówić kocham". Przy "Teraz i tu" i przebojowym "Tam, gdzie nie sięga wzrok" z płyty nagranej z Patem Methenym zachęcała publiczność do wspólnego śpiewania refrenu.
Wokalistce towarzyszyli: gitarzysta Marek Napiórkowski, basista Robert Kubiszyn i perkusista Paweł Dobrowolski, którzy zagrali kilka owacyjnie przyjętych solówek. Również sama Jopek była w znakomitej formie. Imponująca skala głosu, przejmujące wokalizy. Zaprezentowała też możliwości programu, dzięki któremu brzmiała nisko, jak mężczyzna. Humor jej dopisywał - prowadziła dialog z publiką i dowcipkowała z zespołem.
W pewnym momencie przenieśli się na brzeg sceny, gdzie z użyciem szklanki w roli przeszkadzajki zaaranżowali minimalistyczną bossa novę "Samej cię nie zostawię". Jopek z delikatnego wokalu przeszła w zabawny freestyle zwracając uwagę na to, że... utwór jest grany za szybko. - Moja przyjaciółka ze studiów, która mieszka w Białymstoku złapie się za głowę, gdy usłyszy, że bossa nova brzmi jak marsz - kontynuowała improwizację.
Publiczność nie chciała wypuścić artystki i jej zespołu ze sceny. Przy drugim bisie Jopek z uśmiechem zapytała: "Co Państwo sobie jeszcze życzycie?". W odpowiedzi padły różne propozycje. Skończyło się na krótkim przeglądzie twórczości: "Ale jestem", "Don't speak" i "Ja wysiadam". Energetyczny, doskonale nagłośniony koncert z wieloma nastrojowymi momentami był pierwszym tego rodzaju wydarzeniem w kinie Pokój.
Kliknij tutaj aby obejrzeć zdjęcia.