Mało kto przyjeżdża do pracy prywatnym autem i później przesiada się do służbowego. Pracodawca zazwyczaj umożliwia pracownikowi korzystanie z firmowego auta również prywatnie.
- Dla wielu pracowników służbowe auto jest nie tylko istotnym narzędziem pracy, ale stanowi pewien bonus do pensji, podobnie jak telefon, komputer lub karnet na basen. Trzeba jednak liczyć się z tym, że wykorzystywanie firmowych pojazdów do celów prywatnych skutkuje pojawieniem się dodatkowego przychodu "na naszym koncie". A zgodnie z przepisami każdy dodatkowy przychód musi zostać opodatkowany - tłumaczy Łukasz Reczyński, Dyrektor Oddziału Tax Care w Białymstoku.
Pracodawca, który daje podwładnemu auto służbowe do korzystania w celach prywatnych, musi naliczyć odpowiedni ryczałt, określający wartość przychodu, jaki z tego tytułu uzyskał pracownik. Ryczałt ten będzie zależny od pojemności silnika auta oraz liczby dni w danym miesiącu, kiedy samochód jest wykorzystywany w celach prywatnych pracownika.
Jeśli codziennie dojeżdżamy do pracy autem o pojemności silnika do 1600 cm3 nasza pensja będzie wyższa o 250 zł, z czego pracodawca potrąca 18% zaliczki na podatek dochodowy. W przypadku korzystania z samochodu o większej pojemności silnika wypłata wzrośnie o 400 zł. Chyba że pojazd nie jest użytkowany codziennie, wówczas owa kwota jest podzielona na ilość dni, kiedy korzystano z samochodu. Zostanie to uwzględnione w rocznym zestawieniu PIT.
W przypadku, gdy pracownik płaci pracodawcy za prywatne korzystanie ze służbowego auta, do jego miesięcznego wynagrodzenia trzeba dodać różnicę pomiędzy ryczałtem a odpłatnością ponoszoną we własnym zakresie.
- Inaczej będzie, gdy koszt udostępnienia samochodu przewyższy koszt zryczałtowanego przychodu. Wówczas koszt udostępnienia jest potrącany z wynagrodzenia, a pracodawca nie dolicza do pensji pracownika ryczałtu w wysokości 250 zł - informuje Tax Care.
Zmianami są objęci tylko pracownicy zatrudnieni na umowę o pracę.
justyna.k@bialystokonline.pl