W nocy z wtorku (28 listopada) na środę (29 listopada), tuż przed północą policjanci odebrali zgłoszenie o niebezpiecznym zachowaniu jednego z kierowców poruszających się trasą generalską niedaleko jednego z salonów samochodowych. Zdaniem świadków początkowo jechał on tyłem, następnie zjechał z trasy, ponownie na nią wrócił i omal nie uderzył w ciężarówkę.
Chwilę później policjanci odebrali kolejny telefon. Tym razem usłyszeli, że ten sam samochód marki Audi jedzie pod prąd ulicą Generała Maczka w kierunku ekspresowej ósemki. W tym samym momencie na komendę dotarło zgłoszenie o kradzieży audi spod sklepu nocnego na ulicy Zwycięstwa. Właściciel samochodu poinformował mundurowych, że zostawił swój niezabezpieczony pojazd wraz z kluczykami pod sklepem i udał się na szybkie zakupy.
O kradzieży dowiedział się od innego klienta sklepu, który chwilę po tym jak właściciel audi wszedł do budynku, dostrzegł innego mężczyznę, który wsiadł do otwartego samochodu i odjechał. Świadek zdarzenia wraz z okradzionym mężczyzną udali się na poszukiwanie audi.
Dyżurny białostockiej komendy dostrzegł powiązanie między tymi zdarzeniami i wysłał na trasę generalską policjantów z drogówki. Okazało się, że pirat drogowy został już zatrzymany przez innych kierowców, ponieważ nie był w stanie minąć się z przewożącą wielkogabarytowy ładunek ciężarówką.
Mundurowi ustalili, że prowadzone przez 47-letni mieszkańca powiatu sokólskiego audi jest tym samym, które chwilę wcześniej zostało skradzione na sklepowym parkingu. Niebezpiecznego kierowcę poddano badaniu alkomatem, które wykazało, że miał blisko 2,5 promili alkoholu w swoim organizmie. Nie przyznał się jednak do spożycia alkoholu, a swój stan tłumaczył zmęczeniem. Policjanci sprawdzili mężczyznę w swoich bazach danych. Okazało się, że nie ma uprawnień do kierowania pojazdami.
47-latek trafił do aresztu, a skradziony przez niego samochód na policyjny parking. Grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
24@bialystokonline.pl