Najwybitniejszy polski trębacz jazzowy zaprosił do niego młodych skandynawskich muzyków: pianistę Alexi Tuomarila, gitarzystę Jakoba Bro, basistę Andersa Christensena i perkusistę Olavi Louhivuori. Dzięki temu doświadczenie Stańko połączyło się z młodzieńczą energią i żywiołowością. Stworzyło nową jakość na jazzowej scenie. A nie od dziś wiadomo, że Stańko ma dobrą rękę do muzyków, z którymi współpracuje.
Koncert rozpoczęli najdłuższym na płycie, bo dziesięciominutowym utworem "Dark Eyes of Martha Hirsch". Został on zainspirowany obrazem Oskara Kokoschki i ciemnymi oczyma tajemniczej Marthy Hirsch. Przez cały występ chłodna trąbka Stańko współgrała z emocjonalną grą reszty zespołu. Dzięki gitarze i basowi projekt "Dark Eyes" nabrał rockowego odcienia. Młodzi muzycy z zapamiętaniem odgrywali energetyczne fragmenty, a Stańko-kompozytor przysłuchiwał się im stojąc z boku i rytmicznie podrygując. Po chwili włączał się ze swoim instrumentem. Całość znakomicie sprawdziłaby się jako filmowa ilustracja. Pełna emocji, głębi i tajemniczego, melancholijnego nastroju. Słucha się tego znakomicie. Z lekkością i chęcią, by ta piękna i oszczędna muzyka nigdy się nie skończyła.
Był to ostatni występ kwintetu w ramach "Dark Eyes Tour". Muzycy w sumie dali jedenaście koncertów. W białostockim Forum próżno było szukać choćby jednego wolnego miejsca. Ludzie zasiedli nawet na dodatkowych krzesłach. A bilety na tą muzyczną ucztę rozeszły się już kilka tygodni temu.
Zobacz fotoreportaż: Tomasz Stańko Quintet