Temat jakości powietrza i zjawiska smogu w ostatnich latach jest bardzo często poruszany. Nic dziwnego – problem bowiem jest coraz większy. Choć w Białymstoku nie jest tak źle jak na południu Polski, to i tak zdarzają się dni, kiedy normy są zdecydowanie przekroczone. Gdybyśmy jednak wzięli standardy europejskie, a nie krajowe, to ta częstotliwość zdecydowanie wzrasta.
Nie ma jasności w temacie smogu
Inicjatywa dla Białegostoku złożyła w magistracie wniosek o udzielenie informacji publicznej dotyczącej problemu smogu w mieście i działań z tym związanych. Ich zdaniem jakość powietrza jest coraz gorsza.
- Uważamy, że sytuacja jest bardzo poważna i choć często chwalimy się tym, że w Białymstoku mamy lepsze powietrze niż w innych miastach, to zdecydowanie ten stan powietrza jest zły. To pokazują dane z tych nielicznych stacji, które mamy w mieście. Nie jest to kwestia jednego czy dwóch dni, ale dość częstych przekroczeń – mówi Katarzyna Sztop-Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku.
Przedstawiciele Inicjatywy apelują do prezydenta oraz rady miasta o jak najszybsze zajęcie się sprawą smogu.
- Wszyscy mówiliśmy w czasie kampanii wyborczej o tym, że sprawa smogu jest niezwykle istotna, dlatego chcemy tuż przed pierwszą merytoryczną sesją rady miasta przypomnieć, że ta sprawa jest bardzo ważna i istnieje grono ludzi, którzy są w stanie usiąść wspólnie do okrągłego stołu ws. smogu i wypracować rozwiązania. Apelujemy, żeby niezależnie od podziałów, taki okrągły stół w Białymstoku powstał – przypomina Katarzyna Sztop-Rutkowska, która w niedawnych wyborach startowała na prezydenta Białegostoku.
Społecznicy zadeklarowali, że jeśli do końca roku nie zostaną podjęte żadne kroki przez miejskie władze, to wówczas oni wystąpią z obywatelskim projektem uchwały antysmogowej. Ich zdaniem w takim dokumencie powinno się znaleźć kilka punktów: inwentaryzacja trujących pieców i palenisk w mieście, zwiększenie ilości stacji pomiarowych, w tym montowanie ich przy placówkach oświatowych, system informowania o złym stanie powietrza, akcja dofinansowania wymiany pieców w mieście oraz kampania edukacyjna dla mieszkańców.
Miasto nie planuje...
Przedstawiciele magistratu przyznają, że na razie w planach nie mają specjalnej uchwały, ale przypominają, że prowadzą szereg działań.
- Od wielu lat prowadzimy konsekwentne działania związane z ochroną powietrza – mówi Urszula Mirończuk, rzecznik prezydenta Białegostoku. - W 2016 roku został przyjęty program gospodarki niskoemisyjnej.
W ramach tego programu uruchomiono projekt dofinansowania wymiany pieców oraz instalacji kolektorów słonecznych. Uczestnicy zostali wyłonieni już w marcu 2017 r. – łącznie 450 domostw. Dopiero po roku ogłoszono przetarg na wyłonienie realizatora projektu, jednak został on unieważniony, a projekt jest w zawieszeniu.
- Ten komponent dotyczący wymiany kotłów na gazowe nieco się przesuwa w czasie, ale planujemy niedługo ogłosić ponownie przetarg. Natomiast jeśli chodzi o komponent dotyczący paneli fotowoltaicznych, to już podpisywane są umowy z mieszkańcami i w przyszłym roku będą montowane te urządzenia – tłumaczy pani rzecznik.
Poza tym miasto cały czas inwestuje w wymianę taboru na niskoemisyjny, w termomodernizację budynków użyteczności publicznej, akcje informacyjno-edukacyjne, kontrole straży miejskiej. W projekcie budżetu na 2019 r. zapisanych jest 300 tys. zł na przeprowadzenie inwentaryzacji źródeł ciepła w mieście.
Nie jest planowane natomiast montowanie nowych mierników stanu powietrza, które na ten moment są zaledwie 2 w całym mieście – przy ul. Waszyngtona i ul. Warszawskiej, a nie ma ich np. na osiedlach domków jednorodzinnych.
- Za tego typu działania odpowiada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Zamontowanie tego typu mierników oczywiście ma pewien walor informacyjny, ale nie rozwiązuje problemu zanieczyszczenia powietrza. Jesteśmy w kontakcie z WIOŚ w tym temacie i zdaniem tej instytucji nie ma takiej potrzeby, żeby montować kolejne czujniki – odpowiada na argument społeczników Urszula Mirończuk.
...ale Platforma już tak
Z pomysłem uchwały antysmogowej, jeszcze w poprzedniej kadencji, wyszli radni Platformy Obywatelskiej. Przeprowadzono konsultacje z mieszkańcami i był pomysł, żeby część programu uchwalić na ostatniej sesji w starej kadencji. Do tego nie doszło, jednak według pierwotnych założeń cały program miałby zostać wprowadzony na początku 2019 r. Teraz, gdy Koalicja Obywatelska ma większość, teoretycznie jest to możliwe, chociaż tutaj mogą decydować też ustalenia wewnątrz ugrupowania, które przecież popiera prezydenta Truskolaskiego.
Zakłada on szereg działań. Jeden z ważniejszych to powołanie doradcy, który mógłbym informować mieszkańców jak postępować w wypadku smogu, gdzie zdobywać środki na poprawę termomodernizacji budynku, jak zdobywać środki unijne na fotowoltaikę i inne alternatywne źródła energii.
Wśród zadań inwestycyjnych podstawą byłoby zwiększenie ilości urządzeń monitorujących jakość powietrza – w tym momencie są 2 takie urządzenia w Białymstoku. Opracowanie programów, którego celem będzie wprowadzenie systemów energii odnawialnej na budynkach gminnych, stworzenie systemu informacyjno-ostrzegawczego, który alarmowałby mieszkańców o występowaniu smogu - np. przez siatkę tablic informacyjnych w przestrzeni miasta, ale również w jednostkach miejskich takich jak szkoły, baseny, instytucje kultury czy urzędy. Radni PO chcieliby także, żeby do planów zagospodarowania wprowadzać zapisy dotyczące np. ilości roślin, które muszą być posadzone na danej działce.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl