Połowa do zapomnienia
Wyjściowy skład Jagiellonii Białystok na domowy mecz z Zagłębiem Lubin nie zaskoczył. W bramce pojawił się Steinbors, przed nim zagrali Olszewski, Tiru, Augustyn oraz Bodvarsson, zaś w przednich formacjach biegali Romanczuk, Pospisil, Makuszewski, Imaz, Mystkowski, a także Puljić. Ciekawych ruchów dokonał za to Bogdan Zając, wybierając piłkarzy na ławkę rezerwowych, bowiem tam znaleźli się niemal sami gracze ofensywni. Wśród nich nie zabrakło nowych nabytków Dumy Podlasia, czyli Fedora Cernycha oraz Fernana Lopeza.
Rozpoczęty o godz. 20.00 pojedynek w pierwszych minutach nie zachwycił. Gra toczyła się bowiem głównie w środkowej strefie boiska, ale szybko zrobiło się ciekawiej, bo do głosu w akcjach ofensywnych zaczęli dochodzić Miedziowi. Najpierw uderzenie z dystansu, z którym poradził sobie Steinbors, oddał Szysz, po czym z ostrego kąta mocno huknął Balić. Gol nie padł, gdyż znów dobrze w białostockiej bramce spisał się Łotysz.
Na tym szarże Zagłębia się jednak nie zakończyły, bo kilkadziesiąt sekund później na strzał zdecydował się Bashkirov, po czym - po centrze z rzutu rożnego - do uderzenia głową doszedł Simić. Niestety tym razem Steinbors nie zdołał już uratować swego zespołu, w efekcie czego goście po 10. minutach zmagań prowadzili 1:0.
Po stracie gola podopieczni Bogdana Zająca nadal mieli problemy, by zagrozić defensywie rywali. Akcje Żółto-Czerwonych najczęściej kończyły się na 30. metrze od bramki Miedziowych, a wszystko to przez wyjątkowy brak dokładności przy wymianie podań. Ogólnie rzecz biorąc, w pierwszej połowie Jaga ani razu nie sprawdziła formy golkipera gości, dlatego na przerwę z zasłużonym prowadzeniem zeszli zawodnicy trenowani przez Martina Sevelę. Tak naprawdę Zagłębie po trzech kwadransach powinno wygrywać nawet 2:0, ale doskonałej okazji w 40. minucie nie wykorzystał Poręba. Pomocnik z Lubina oddał strzał głową, po którym futbolówka przeleciała minimalnie obok słupka.
Rozstrojone celowniki białostoczan
Kiedy zatem Duma Podlasia zaatakowała po raz pierwszy z zębem? W minucie numer 57. Wtedy to właśnie z rzutu rożnego piłkę zacentrował Martin Pospisil, a bliski szczęścia, dzięki próbie lewą nogą, był Taras Romanczuk. Niedługo później tuż obok lewego słupka gości uderzył też Jesus Imaz, co było sygnałem, że być może zwycięstwo Zagłębia wcale nie jest jeszcze takie pewne.
Niestety zryw Jagiellończyków był tylko chwilowy. W osiągnięciu korzystnego wyniku nie pomogło nawet wprowadzenie Fedora Cernycha, który po kilku latach powrócił do drużyny z północno-wschodniej Polski, ponieważ w końcówce pojedynku Podlasian nie było stać na taki szturm, który dałby choćby remis. Strzały wprawdzie się pojawiły, ale głównie niecelne lub blokowane.
Jagiellonia przegrała więc z Zagłębiem 0:1, rozgrywając spotkanie z zaledwie jednym celnym uderzeniem na bramkę strzeżoną przez Dominika Hładuna, które miało miejsce dopiero w 90. minucie.
Fani Dumy Podlasia na pierwszy domowy triumf w sezonie 2020/2021 muszą zatem poczekać jeszcze co najmniej do 17 października. Wtedy to podopieczni Bogdana Zająca podejmą na własnym terenie poznańskiego Lecha. Wcześniej, bo już za tydzień, Żółto-Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Pogonią Szczecin.
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
Bramka: Lorenco Simić 10
Jagiellonia Białystok: Pavels Steinbors - Paweł Olszewski, Bogdan Țîru, Błażej Augustyn (78' Ariel Borysiuk), Bodvar Bodvarsson - Maciej Makuszewski (46' Tomas Prikryl), Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Przemysław Mystkowski (57' Bartosz Bida) - Jakov Puljić (73' Fedor Cernych)
Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Kacper Chodyna, Lorenco Simić, Lubomír Guldan, Saaa Balić - Patryk Szysz, Łukasz Poręba (89' Jakub Wójcicki), Jewgienij Baszkirow, Filip Starzyński (76' Jakub Żubrowski), Saaa Zivec - Samuel Mraz (63' Rok Sirk)
rafal.zuk@bialystokonline.pl