Jagiellonia Białystok, licząc przyjście Jetmira Halitiego w grudniu, przeprowadziła właśnie drugi zimowy transfer. Szeregi podlaskiego zespołu zasilił Kaan Caliskaner, czyli rosły, bo mierzący 192 cm wzrostu, napastnik, który od lipca reprezentował barwy Eintrachtu Brunszwik.
W ostatnim półroczu opisywany zawodnik nie pograł na zapleczu Bundesligi zbyt wiele. Kaan wystąpił w 11 spotkaniach (najczęściej wchodził z ławki) i nie strzelił żadnego gola, stąd też postanowił on zmienić otoczenie, dołączając do Dumy Podlasia.
Wcześniej Caliskaner był też w takich klubach jak SSV Jahn Regensburg oraz FC Koeln (zespół rezerw i młodzieżowy). W sumie na szczeblu 2. Bundesligi 24-latek rozegrał 89 meczów, w których zdobył 9 bramek i zaliczył 7 asyst. Dorobek ten, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia ze snajperem, nie robi zatem wrażenia, ale pamiętajmy, że Afimico Pululu w Niemczech, na tym samym poziomie rozgrywkowym, także nie zaistniał, a po przyjściu do Jagiellonii okazało się, że to kawał piłkarza. Na dodatek Łukasz Masłowski w ostatnim czasie rzadko mylił się w swoich wyborach, także pozostaje zaufać, że i tym razem dyrektor sportowy Dumy Podlasia trafnie ocenił umiejętności zawodnika.
- Jagiellonia odezwała się do mnie przed rozpoczęciem sezonu. Wtedy nie doszliśmy do porozumienia, ale stale śledziłem jej losy. Temat wrócił podczas przerwy zimowej. Rozmawiałem z trenerem, który przedstawił mi wizję rozwoju drużyny, jak mnie w niej widzi. Podoba mi się styl gry Jagiellonii, to jest to, co lubię najbardziej. Postanowiłem, że dołączę do niej i pomogę osiągnąć sukcesy - mówi w rozmowie z klubowymi mediami Caliskaner.
Niemiec przyszedł do Jagi na zasadzie półrocznego wypożyczenia z opcją pierwokupu. Na polskich boiskach będzie występować z numerem 9.
rafal.zuk@bialystokonline.pl