Podopieczni Ireneusza Mamrota - na wzór najlepszych zespołów Europy - nie uciekają się zbyt często do przerywania gry poprzez popełnianie przewinień. Żółto-Czerwoni w trwającym sezonie 2017/2018 nagięli przepisy zaledwie 273 razy, co plasuje wicemistrzów Polski na 2. miejscu, jeżeli chodzi o najmniejszą liczbę fauli. Czyściej gra tylko warszawska Legia, która ma na swoim koncie 250 przewinień.
Na zupełnie innym biegunie znajduje się Arka Gdynia. Zdobywcy Pucharu Polski w trakcie 21 kolejek faulowali już - uwaga - aż 405 razy. Arkowcy są zdecydowanie najostrzej grającym zespołem w stawce. Za taki stan rzeczy może odpowiadać nadmorskie powietrze, bo kolejnym klubem, który nagminnie łamie przepisy jest - tu zaskoczenie - Lechia Gdańsk (354 faule), a więc inny zespół mający swą siedzibę na północy kraju.
Jeżeli chodzi o statystyki indywidualne, to tu przewodzi Marco Paixao (50 przewinień), który wyprzedza Kamila Drygasa (47 fauli). Jagiellończykami, którzy najczęściej przerywają grę w niedozwolony sposób, są Taras Romanczuk (32 faule) i Łukasz Burliga (30 fauli). Ten drugi dodatkowo plasuje się na 2. lokacie, jeżeli chodzi o największą liczbę otrzymanych kartek. Prawy obrońca wicemistrzów Polski ujrzał już w tym sezonie 8 "żółtek", a także raz zobaczył kartonik w kolorze czerwonym (za 2 żółte kartki).
W każdym bądź razie niski współczynnik fauli należy uznać za plus białostockiej ekipy. Oznacza to, że Żółto-Czerwoni zazwyczaj są w meczu drużyną przeważającą, która sama posiada piłkę i nie musi jej odbierać, uciekając się do zachowań niezgodnych z przepisami. Dokładnie w ten sam sposób grają najlepsze zespoły w najsilniejszych ligach Europy, których celem są najwyższe laury w krajowych rozgrywkach.
rafal.zuk@bialystokonline.pl