Jagiellonia nie pojedzie do Aten, by zagrać ze słynnym Panathinaikosem. Żółto-Czerwoni nie sprostali bowiem wicemistrzowi Azerbejdżanu, który przy Słonecznej wykazał się bardzo dobrą skutecznością w ataku.
- Nie ma co ukrywać, że jesteśmy mocno rozczarowani tym wynikiem. Nie najlepiej weszliśmy w spotkanie. Początek w naszym wykonaniu był za mało agresywny, nie było zdecydowania w odbiorze piłki i przez to szybszego grania. Tak naprawdę, to się zaczęło dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy, gdzie mieliśmy jedną dobrą okazję, a drugą stuprocentową. Szkoda, że jej nie strzeliliśmy, bo sprawa byłaby wtedy otwarta. Goście byli dzisiaj bardzo skuteczni. Pierwsza bramka padła po rykoszecie, a druga to była ich jedyna okazja w tej części spotkania – powiedział na pomeczowej konferencji Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Wczorajsza (20.07) porażka sprawiła, że Żółto-Czerwoni mogą się skupić tylko i wyłącznie na lidze i najbliższym domowym starciu z Górnikiem Zabrze, które już w niedzielę (23.07). Przed szkoleniowcem wicemistrzów Polski zatem trudne zadanie. Musi szybko postawić piłkarzy na nogi pod względem fizycznym, ale i psychicznym, gdyż cała drużyna odpadnięcie z europejskich pucharów bardzo dotkliwie przeżyła.
- Widziałem jak zespół wyglądał w szatni. Wszyscy przeżywali, mocno odczuli tę porażkę. Puchary były dla zawodników nagrodą, ale też wyzwaniem. Chcieli jak najdalej zajść. Myślę, że gdzieś tam z tyłu głowy był ten mecz z Panathinaikosem, który – nie ma co ukrywać – każdy z nich chciałby zagrać i z tego faktu chyba najbardziej są rozczarowani – zakończył były trener Chrobrego Głogów.
Niedzielne (23.07) starcie z Górnikiem Zabrze rozpocznie się o godz. 18.00.
rafal.zuk@bialystokonline.pl