Wtorkowy (12.12) triumf 5:1 nad Koroną Kielce był najwyższym zwycięstwem wicemistrzów Polski w trwającym sezonie. Efektowne okazały się nie tylko rozmiary zwycięstwa, ale także gra piłkarzy Jagiellonii, którzy na murawie dominowali przez niemal całe spotkanie i odnieśli już trzecią wygraną z rzędu.
- Nie będę ukrywał, że rozmiary tego zwycięstwa nas cieszą. Wiemy, z jakim zespołem graliśmy. Korona obok Górnika jest najbardziej chwaloną drużyną przez dziennikarzy i ekspertów. Zmierzyliśmy się z silnym zespołem, ale zagraliśmy dziś bardzo dobry mecz – powiedział na pomeczowej konferencji Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Starcie z podopiecznymi Gino Lettieriego było dla białostockich piłkarzy pożegnaniem z własną publicznością, bowiem kolejny mecz przy Słonecznej rozegrany zostanie dopiero po zimowej przerwie – w lutym 2018 r. Szkoleniowiec Dumy Podlasia w związku z tym podziękował kibicom za całą rundę, pochwalił swój zespół za skuteczność, ale nie zapomniał także o minusach pojedynku z Koroną. Takimi są m.in. dwie kartki otrzymane przez Tarasa Romanczuka i Bartosza Kwietnia.
- Cieszy mnie skuteczność, bo dzisiaj tych sytuacji zbyt wiele nie zmarnowaliśmy. Z tego na pewno jesteśmy zadowoleni. Z czego jesteśmy niezadowoleni? Na pewno z tego, że wyleciało nam dwóch środkowych pomocników na najbliższy mecz ze Śląskiem i zwłaszcza kartki Bartka można było uniknąć, bo było to już przy wyniku 5:1. Trudno, ta ambicja wzięła górę. Na koniec chciałem podziękować kibicom za całą rundę, a szczególnie za miłą niespodziankę, która miała miejsce po meczu. Jutro mam urodziny i z całego serca im za to dziękuję – zakończył Ireneusz Mamrot, który po spotkaniu z Koroną usłyszał od fanów donośne "Sto lat".
rafal.zuk@bialystokonline.pl