
- Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, ale myśleliśmy, że to początek będzie dla nas trudniejszy. A do bramki wyrównującej mieliśmy dobre swoje momenty i faktycznie ta gra się układała na niełatwym terenie. Było dużo posiadania, wejść w pole karne. Korona nie stwarzała zbyt dużego zagrożenia, ale wejście w drugą połowę miała piorunujące. No i szybko strzelone dwie bramki. Pierwsza po stałym fragmencie, druga po kapitalnym uderzeniu i mecz całkowicie się odwrócił. Można powiedzieć, że bardzo podobny scenariusz do tego sprzed tygodnia, z tym że wtedy bramka numer trzy padła dopiero na koniec, a tutaj tak naprawdę ustawiła już cały mecz i przeciwnik mógł go kontrolować. Oczywiście to nie było tak, że przy wyniku 3:1 nie stwarzaliśmy żadnego zagrożenia. Stwarzaliśmy, ale ja bardziej bym postawił pytanie, dlaczego doprowadziliśmy do sytuacji 3:1, a nie, że mogliśmy wyrównać i tak dalej. No cóż, nie jest to na pewno łatwy moment. Co prawda miałem w swojej przygodzie trenerskiej trudniejsze, ale nie powiedziałbym, że ten moment jest łatwy - w ten sposób konferencję prasową po meczu w Kielcach rozpoczął Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Opiekun Żółto-Czerwonych zaznaczył też, że rozumiem, iż w tej chwili na jego zespół spadnie krytyka, ale to właśnie w trudnych momentach poznaje się prawdziwą siłę drużyny.
- Z perspektywy zmieniających się oczekiwań wobec mnie, zespołu czy klubu, wiadomo, że jeżeli w krótkim czasie robi się tak dużo, to poprzeczka idzie w górę i oczekiwania też się zmieniają. Doskonale o tym wiedzieliśmy. Tak jak wielokrotnie przyjmowaliśmy pochwały – i słusznie – za swoją postawę, czy w lidze, czy w Europie, tak teraz pewnie będziemy musieli przyjąć krytykę. Najważniejsze jest to, żebyśmy w tym momencie byli razem i żebyśmy się nie poddali. Wiem, że to brzmi wyświechtanie, ale tak jest. Sport to ból, często cierpienie. Ta porażka jest i trzeba umieć sobie z tym poradzić. Takie momenty są prawdziwym testem dla wszystkich, bo jak jest dobrze, to wszyscy jesteśmy spójni i zadowoleni, a jak coś nie idzie po naszej myśli, to różne rzeczy się dzieją - stwierdził 33-latek.
Szkoleniowiec Jagi zaapelował także o spokój, choć zaznaczył jednocześnie, że widzi spadek formy swojego zespołu i nie zamierza zakłamywać rzeczywistości, że jest inaczej.
- Po jednej porażce czy dwóch słabszych meczach nie można wyciągać daleko idących wniosków i trzeba być konsekwentnym, bo zespół lubi spokój i porządek. Ale jakby na to nie patrzeć, ostatni miesiąc to, jeśli się nie mylę, bilans 1-1-3. W pięciu meczach trzy porażki, więc nie można powiedzieć, że nic się nie dzieje - oznajmił Siemieniec.
rafal.zuk@bialystokonline.pl