Kompletu publiczności nie było
Po rywalizacji z mołdawskim Petrocubem Duma Podlasia ma w Lidze Konferencji sześć punktów. Żółto-Czerwoni byli w czwartek od swych przeciwników zdecydowanie lepsi i zasłużenie sięgnęli po zwycięstwo. Można powiedzieć, że wynik 2:0 to dla gości najniższy wymiar kary.
- Dziękuję kibicom za obecność i wsparcie. Mimo wszystko mam niedosyt, że ta frekwencja nie była ciut wyższa. Bardzo mi zależy na tym, by ludzie zawsze przychodzili na Jagiellonię. Realia są jednak takie, że to przeciwnik swoją firmą zazwyczaj ściąga ludzi. Dziś zagraliśmy po raz pierwszy u siebie w fazie ligowej europejskich pucharów. Nie jest to normą i nie jest to 10. sezon w Europie. Trzeba ten czas celebrować, bo to są piękne chwile dla klubu i Białegostoku. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dziś z nami byli oraz tym, którzy nas wspierali, ale nie mogli tu być. Potrzebujemy wsparcia kibiców. Gratulacje dla drużyny za sześć punktów w dwóch meczach. Nie jest to łatwe w rozgrywkach europejskich. Początek meczu to było wzajemne badanie się z obu stron. Moja drużyna chyba nie do końca wiedziała, czego może spodziewać się po przeciwniku w pierwszej połowie. Byliśmy dosyć ostrożni. Przeciwnik nie wykorzystał tego, że trochę oddaliśmy pola. Dzisiaj mieliśmy sporo sytuacji, ale do pewnego momentu nie potrafiliśmy strzelić gola. W drugiej połowie chcieliśmy mocniej zaatakować, nie chcieliśmy dopuścić rywala do swoich szans. Strzeliliśmy gola w dobrym momencie, widać było, że zespół się uspokoił. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Chwilę odpoczniemy i już myślimy o niedzielnym (27.10) meczu ligowym z Koroną Kielce - powiedział po domowym triumfie w Lidze Konferencji Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Rywalom marzy się Pululu
Czwartkową potyczkę podsumował również opiekun gości.
- Zmierzyliśmy się z bardzo dobrą drużyną, jakościową pod względem obrony i gry w ataku, odpowiednio zorganizowaną. Robimy dopiero pierwsze kroki w tych rozgrywkach. Trudno nam połączyć ligę z europejskimi pucharami. Nie mamy takiego budżetu, żeby dysponować odpowiednią kadrą do gry na tylu frontach. Może, gdybyśmy mieli w składzie Afimico Pululu, to bylibyśmy dziś zwycięzcami. Dla nas to ogromne doświadczenie i radość gry przeciwko takim zespołom. Chcemy rozwijać się i iść do przodu. Zabrakło nam jakościowych piłkarzy w przedniej formacji, aby oddawać więcej strzałów na bramkę przeciwnika. Dzisiejszy futbol jest szybki, bazuje również na odpowiedniej fizyczności. Dziś Jagiellonia była także pod tym względem od nas lepsza. Realia są takie, że dziś jesteśmy słabszym zespołem od polskiego - stwierdził Andrei Martin, szkoleniowiec Petrocubu.
rafal.zuk@bialystokonline.pl