- Brak doświadczenia, ogrania i szereg poważnych kontuzji (Zyskowski - zerwane więzadła krzyżowe, Dowgiert - kontuzja stawu łokciowego, Cudowski - kontuzja obręczy barkowej) miały niewątpliwie wpływ na uzyskany wynik. Dochodzi do tego nieudany mariaż z młodym Bartoszem Warmijakiem z UKS Skorpion Rudka. Brak zaangażowania niektórych zawodników w proces treningowy - te wszystkie składowe warunkują końcowy rezultat. Dużym osłabieniem okazała się absencja wieloletniego bramkarza MOKS-u Przemysława Kiedysza, co niewątpliwie widać na boisku. W bramce generalnie króluje młodość. Wyraźnie widać, iż brakuje w zespole zawodników na kluczowych pozycjach. Ten kilkuletni regres ma wpływ na poczynania zespołu. Stąd obecność skrzydłowego na środku rozegrania (Borsuk), lub rasowego obrotowego (Jadczak) na lewym rozegraniu. Druga runda powinna być lepsza w naszym wykonaniu. Miesiąc przerwy pozwoli nam wyleczyć kontuzje i wprowadzić do gry zawodników, którzy mają niewątpliwie potencjał i "papiery na granie". Potrzeba nam teraz czasu, spokoju i stabilizacji kadrowej. Musimy rozpocząć rundę w optymalnym składzie, w pełni sił i wiary w zwycięstwa. Możliwości są, potencjał niektórych zawodników znaczny. Należy jedynie umiejętnie to wykorzystać, a przy odrobinie szczęścia i braku kontuzji efekt końcowy powinien być okazalszy – podsumował pierwszą część sezonu trener MOKS-u Andrzej Nocny.
cezary.m@bialystokonline.pl