Powiedzieć, że Ognjen Mudrinski nie spełniał pokładanych w nim nadziei, to nic nie powiedzieć. Serb przyszedł do Dumy Podlasia po kapitalnym sezonie w zespole FK Cukaricki, gdzie w 34 ligowych meczach zdobył 18 goli, do których dołożył też 5 asyst, ale w Białymstoku pozyskany latem napastnik nie demonstrował swych wielkich możliwości. Wprawdzie 28-letni snajper przyodział koszulkę z "Jotką" na piersi aż 12 razy, to jednak łączna liczba minut rozegranych na polskich boiskach, a więc 315, pokazuje, że były to występy bardzo krótkie.
Mudrinski grał głównie "ogony" i za każdym razem, gdy pojawiał się na murawie, nie sprawiał on wrażenia piłkarza, który jest w choć poprawnej dyspozycji. Mimo to premierowe trafienie w barwach Jagiellonii udało mu się zaliczyć. Ognjen zapakował piłkę do bramki w wyjazdowym starciu z Lechią Gdańsk (1:1). Było to jednak… w sierpniu.
Włodarzom Jagi nie o takie liczby i nie o taką grę chodziło, dlatego pojawiały się plotki, że Cezary Kulesza chce pozbyć się zawodnika, za którego zapłacono 600 tys. euro. Chętnych na usługi Serba długo jednak nie było, aż w końcu zainteresowanie 28-latkiem wyraził klub HNK Gorica. No i Ognjen uda się do Chorwacji, aczkolwiek jedynie na zasadzie niespełna półrocznego wypożyczenia. Oznacza to, że szansa, by Mudrinski ponownie założył koszulkę Jagiellonii, wciąż istnieje. By tak się stało, powinien zostać spełniony jeden warunek. Napastnik ten musi w nowym zespole się odblokować i choć w części wrócić do tego, co pokazywał w batalii 2018/2019. W innym przypadku na kolejne występy w Dumie Podlasia Serb raczej nie ma co liczyć.
rafal.zuk@bialystokonline.pl