Zakończył się III Festiwal Morsowania w Kołobrzegu. W sobotę (3.01) Zbigniew Falkowski, jako jedyny z tysiąca zawodników, podjął się ekstremalnej próby pobicia rekordu świata długości kąpieli w lodzie.
Za rozgrzewkę posłużył mu godzinny pobyt w saunie oraz zanurzanie się w wodach Bałtyku. Pozwoliło to na obniżenie temperatury ciała do 34,4°C. Nad bezpieczeństwem zawodnika przez cały czas czuwał lekarz oraz ratownicy medyczni.
W specjalnie przygotowanym akwarium, ustawionym tuż przy nadmorskiej plaży, wypełnionym płatkami suchego lodu o temperaturze –5°C, Łapianin przebywał przez dokładnie 2 godziny, 2 minuty i 13 sekund. Taki czas zapewnił mu zwycięstwo nad dotychczasowym rekordzistą - Wimem Hofem z Holandii, zwanym Icemanem, którego wynik w poprzednim roku był o 10 minut krótszy.
- W pierwszej godzinie przechodziłem dwa poważne kryzysy. Po ich ustąpieniu było już wszystko okej – powiedział szczęśliwy zwycięzca. - Byłem wychłodzony. Dodatkowo wiał silny wiatr, a chwilami padał deszcz, co jeszcze bardziej potęgowało uczucie zimna. Na szczęście w drugiej godzinie temperatura ciała przestała spadać i czułem się coraz lepiej - dodaje.
I tak, po ponad dwugodzinnym pobycie w lodzie, temperatura jego ciała spadła jedynie do 33,9°C.
Po zakończonej pełnym sukcesem próbie Icelord - jak ochrzcili go kibice - ogrzewał się w bani z gorącą wodą, a wieczorem wziął udział w balu Morsów. Następnie, w doskonałym zdrowiu i bez najmniejszych oznak przeziębienia, powrócił do Łap.
Falkowski od najmłodszych lat kąpie się w lodowatej wodzie. Jak sam twierdzi, jest wybrykiem natury, bo temperatura jego ciała na co dzień waha się w granicach 34-35°C. Swoim wyczynem chce propagować życie w zgodzie z naturą. Jest również założycielem Fundacji "Morsy bez Granic – powrót do natury", a w Puszczy Białowieskiej planuje stworzyć centrum naturo i mrozolecznictwa.
ewa.r@bialystokonline.pl