W piątek po południu przechodnie na Rynku Kościuszki i okolicznych ulicach mogli poczuć się jakby przenieśli się 400 lat wstecz do obozu wojskowego. W ramach upamiętnienia rocznicy bitwy pod Kircholmem Podlaska Chorągiew Husarska oraz Fundacja Bolesława Chrobrego przygotowały rekonstrukcję historyczną.
Była prezentacja różnych rodzajów wojsk - husarii, pancernych, Tatarów, szlachty i piechoty oraz uroczyste przybycie hetmana Jana Karola Chodkiewicza (którego odgrywał białostocki radny Dariusz Wasilewski). Banderia przemaszerowała ul. Suraską oraz Młynową, pod Ratuszem można było zaś oglądać pokazy łucznicze. W rekonstrukcji wzięło udział kilkadziesiąt osób, w tym dzieci oraz konie.
Bitwa ze Szwedami pod Kircholmem jest godna uwagi z wielu względów. Zanim się rozpoczęła, armia Rzeczypospolitej przemaszerowała około 125 km w dwa dni. Był to wyczyn wyjątkowy, bo składała się ona nie tylko z kawalerii, ale również z piechoty, licznych wozów i na dodatek ciągnęła za sobą działa. Innym powodem, dla którego bitwę tę uważano za niezwykłą, było rozbicie w niej przez kawalerię pikinierów (spiśników), co w zachodniej Europie uważano za rzecz niemal niewykonalną. Na jednego poległego w armii Chodkiewicza przypadało około 100 zabitych w armii księcia Karola. Sława hetmana i jego wspaniałej wiktorii dotarła nawet do Persji. Zewsząd nadchodziły gratulacje dla polskiego króla Jana II Wazy. Bitwa pod Kircholmem uratowała Rygę - jeden z głównych portów Rzeczypospolitej.
ewelina.s@bialystokonline.pl