Trzeba obudzić Białystok
Startujący na prezydenta Tadeusz Arłukowicz uważa, że Białystok trzeba obudzić. Stopniowo odkrywa swoje karty przed mieszkańcami i zapowiada, jakie zmiany są jego zdaniem konieczne, by żyło się tu lepiej.
- 12 lat temu, kiedy współuczestniczyłem w kampanii Tadeusza Truskolaskiego - pokazaliśmy budzik, który miał obudzić Białystok, jego konkurent, czyli pan Kozłowski rozdawał jabłka. Teraz mamy sytuację nieco odwrotną, to prezydent rozdaje jabłka, a ja pokazuję budzik – mówi Arłukowicz.
Polityk zapowiada, że konieczne jest stworzenie nowoczesnej, odpowiadającej potrzebom mieszkańców ambitnej strategii rozwoju miasta, zgodnie z którą będą aplikowane środki z funduszy unijnych w kolejnej perspektywie finansowej. Kandydat na prezydenta ma zamiar skupić się też na lokalnych przedsiębiorcach.
- Jest potrzeba stworzenia "mapingu lokalnego potencjału gospodarczego", aby wykonać białostocki model zasobów endogennych. Brzmi to skomplikowanie, ale jest to bardzo prosta sprawa. Musimy zrobić mapę zasobów gospodarczych Białegostoku, aby wspólnie z przedsiębiorcami znaleźć rozwiązanie, które będzie korzystne zarówno dla samorządu, ale przede wszystkim dla przedsiębiorców. Zrobimy wszystko, by wesprzeć lokalny biznes - tłumaczy Arłukowicz.
Kandydat przypomniał o sierpniowym spotkaniu przedstawicieli wyższych uczelni białostockich, przedsiębiorców i instytucji okołobiznesowych. Zacytował prezesa Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego Andrzeja Parafiniuka, który miał wówczas powiedzieć:
"Mamy wiele topowych firm, działających na światowym poziomie, które stosują najnowocześniejsze zastosowania technologiczne. Z drugiej strony mamy bardzo ważny klaster technologiczny InfoTech aktywizujący firmy z branż technologicznych m.in. informatycznych. Do tego uczelnie z naprawdę wyjątkowymi i często ponadczasowymi projektami. Jeśli do tego bardziej dołączą samorządy i w tym zauważą większe znaczenie dla ich lokalnych środowisk, to będziemy mogli w tym pociągu jechać dalej".
- Takie działania będą podejmowane wówczas, gdy mieszkańcy powierzą mi pracę prezydenta Białegostoku – powiedział Arłukowicz zapowiadając też, że jeśli wygra, to chętnie spotka się z prezesem Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego, by wspólnie omówić plan działań dla przedsiębiorców oraz mieszkańców.
Pomysłów jest naprawdę wiele
To nie jest koniec pomysłów kandydata na prezydenta. Arłukowicz chce uruchomić kampanię promocyjną (na koszt miasta) dla przedsiębiorców.
- Będzie to konkurs skierowany do firm, które prowadzą działalność na terenie Białegostoku, płacą tu podatki, wykazują się innowacyjnością, ale przede wszystkim realizują wizję społecznej odpowiedzialności biznesu. To będzie coś, co będziemy bardzo mocno wspierali – zapowiada kandydat.
Polityk chce też stworzyć program aktywnego zarządzania mieniem gminnym. Ma zamiar zminimalizować zadłużenie Białegostoku.
- Zrobimy wszystko, by te zobowiązania były jak najniższe – obiecuje.
Kandydat na prezydenta przedstawił także pomysł białostoczanina – Grzechorza Żochowskiego, który jego zdaniem jest osobą bardzo kreatywną. Zachęca wszystkich mieszkańców mających ciekawe propozycje do zgłaszania się i prezentowania ich samorządom. Żochowski postuluje m.in. postawienie nacisku na biznes internetowy. Oczekuje, by samorządy pomogłyoferując np. duży budynek, w którym ściany byłyby ruchome, by w razie rozwoju firmy powiększyć przestrzeń pomieszczeń. Do tego miałaby tam znaleźć się poczta, co bardzo ułatwiłoby wysyłanie paczek.
- Internet i handel internetowy ma teraz dużą perspektywę wzrostową – wyjaśnia Żochowski. - Jest to fala unosząca, na której można łatwo wypłynąć, zwłaszcza, że nie potrzebuje się do tego dużego potencjału. Chcielibyśmy, by miasto zaoferowało warunki, które dają przyspieszenie lokalnym przedsiębiorcom – dodaje.
Wielomilionowa inwestycja – czy możliwa do zrealizowania?
Tadeusz Arłukowicz chciałby wybudować także Centrum Nauki o Przyszłości, które nosiłoby im. Stanisława Lema.
- Ogólna idea centrum polega na tym, by połączyć funkcję edukacyjną, naukową i rozrywkową – wyjaśnia.
W obiekcie miałyby znaleźć się interaktywna ekspozycja poświęcona ziemi, przyrodzie i interakcji jej z człowiekiem, inkubator przeszłości, centrum konferencyjne, którego nie ma takiego w Białymstoku. Do tego hala widowiskowa, park rozrywki i centrum Eko Park.
- Mamy przygotowaną koncepcję, wiemy skąd wziąć środki. Pierwszy etap kosztowałby około 100 mln zł, następne etapy w zależności od skali, którą przyjmiemy do realizacji. Po wstępnych analizach wynika, że projekt może wygenerować około miliona osób odwiedzających. To jest coś, co na pewno przyniesie Białemustokowi możliwość zaistnienia – zapowiada Arłukowicz.
Centrum miałoby zająć 100 ha. Wstępnie kandydat na prezydenta widzi je w okolicach Wasilkowa.
- To jest do zrealizowania - zapewnia Arłukowicz.
justyna.f@bialystokonline.pl