Bakterię, jeszcze pod koniec czerwca, podczas rutynowej kontroli jakości wody w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, wykryli inspektorzy sanepidu. Legionella może być groźna dla człowieka - może wywołać choroby dróg oddechowych. Szpital na pozbycie się bakterii miał czas do końca sierpnia. Do tej pory legionelli nie udało się usunąć z sieci wodociągowej.
- Metody, które dotychczas stosowaliśmy, żeby pozbyć się legionelli, nie przyniosły pożądanych efektów - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Od momentu, kiedy w szpitalu wykryto bakterię, placówka przeprowadziła już szereg działań, aby się jej pozbyć. W szpitalu było przeprowadzone m.in.: czyszczenie i dezynfekcja całej sieci wodociągowej podgrzaną do wysokiej temperatury wodą. To zabija bowiem bakterię, jednak po powrotnych badaniach sanepidu okazało się, że ilość bakterii spadła o połowę, lecz nie została całkowicie usunięta. Legionella żyje tylko w ciepłej wodzie, stąd niebezpieczne może być używanie prysznica. Początkowo w szpitalu widniał zakaz korzystania z gorących kąpieli.
Do końca zeszłego tygodnia białostocki szpital USK czekał na oferty, które miały przedstawić metodę zwalczania bakterii. Obecnie trwa analiza zgłoszeń - szpital wybierze tę, która będzie najodpowiedniejsza.
Sprawę cały czas monitoruje białostocki sanepid.
lukasz.w@bialystokonline.pl